Nieformalna galeria naszych bentō - cz. 2

Ostatnie dwa tygodnie bentō dla nas obojga przygotowywał Pan Sól i czas je zaprezentować w kolejnej odsłonie Nieformalnej galerii naszych bentō.

Pan Sól przy przygotowywaniu bentō kieruje się trzema zasadami, które mogą odbiegać od standardów sztuki bentowania:
1. treściwość
Nie może to być jedzenie, które nie najada konsumującego.

2. praktyczność 
Przygotowanie bentō nie może zajmować dużo czasu, bo fizycznie go po prostu nie ma. 
Z tym punktem wiąże się brak jakichkolwiek kolorowych dodatków. Kolory jedzenia też go nie wzruszają. Pan Sól jest po prostu tym niezainteresowany. I co ja mogę na to poradzić?
3. łatwość przygotowania
Potrawy mają być do wykonania w polskich warunkach przy braku podstawowych japońskich składników.

Bentō 1


Poradnik. Co zjeść w Japonii? Macie ochotę na hambaagu?


Gdy byliśmy z Panem Sól na Sikoku u Babci w odwiedzinach, teściowie zapytali: "Czy masz ochotę na hamburgera?" Tak przynajmniej usłyszałam. Odpowiedziałam, że "w sumie mam". I w ten sposób zetknęłam się po raz pierwszy, z czymś, co Japończycy określają hambaagu. Po co komu bułka? Po co komu kawałek warzywa? Po co w ogóle cokolwiek? Na pewno zauważa się tutaj zenistyczną filozofię pustki i typowy japoński minimalizm. Ma być konkret. 



Keiichi Tanaami - japoński Król Psychodelii


Co jest takiego niezwykłego w japońskiej sztuce powojennej? Dlaczego wszyscy artyści, którzy urodzili się tuż przed wojną w latach 30., są dla mnie tacy wyjątkowi? Cóż, mają w sobie coś magnetycznego, co powoduje, że oko samowolnie zawiesza się na ich pracach, a mózg każe szukać głębiej. Kto by pomyślał, że ten niepozorny 78-letni dziadek to japoński Król Psychodelii i twórca pełnych perwersji obrazków? A jednak! Ten człowiek to Tanaami Keiichi

"Sushi i cała reszta. Wszystkie smaki Japonii" [recenzja]

Kto nie lubi jeść? A kto nie lubi jeść japońskiego jedzenia? No właśnie! Dlatego dzisiaj czas podsumować zeszłoroczne wydanie książki Michaela Bootha pt. Sushi i cała reszta. Wszystkie smaki Japonii. Ukazała się ona nakładem pewuenowskiej serii podróżniczej Bieguny. Przez cały ten czas cierpliwie czekała na półce mojej meblościanki, by w końcu doczekać się przeczytania. Moje wrażenia?