Zamek Akashi-jō, park Akashi Kōen i trochę historii



Można tu odpoczywać podziwiając brzeg stawu, przepłynąć się łódką czy statkiem-dinozaurem lub wspiąć się na zamkowe wzgórze i podziwiać panoramę miasta Akashi. 

W tym roku sprawy miały się trochę inaczej, ponieważ Pan Sól rozchorował się w trakcie naszego pobytu w Japonii. A to wszystko, dlatego że nie chciał włączyć ogrzewania. W futonie (materacu) było tysiąc stopni, a na zewnątrz maksymalnie dwanaście. Różnice temperatur były naprawdę duże. No i masz babo placek wstajemy rano, a tu katar, gorączka, boli gardło. Opiekę nad Panem Sól musiałam oczywiście powierzyć mamie.

Zdziwiły mnie bardzo zupełnie odmienne sposoby leczenia przeziębień. Otóż na gorączkę, nawet przy bolącym gardle, daje się lodowate picie. Patrzyłam na to z lekką dezaprobatą. Taką samą nieufnością napawał mnie wielki słoik dziwacznych tabletek. Równie nieufnie patrzyła mama Japończyka na zwyczajny Gripex.

W związku z tym, że Pan Sól był chory, zdecydowałam że pojadę sama z rodzicami na wycieczkę. Pojechaliśmy do parku Akashi, bo tam znajduje się zamek obronny, a właściwie zameczek. W tamtym roku nie udało mi się tam dotrzeć, więc zdecydowałam, że w tym się wybiorę.




Park, który otacza Akashi-jō jest ładny i, jak większość parków w Japonii, bardzo dobrze utrzymany - nie ma śmieci, nie ma żuli (no może prawie nie ma), drzewka są ładnie poprzycinane.

Można odpoczywać podziwiając brzeg stawu, przepłynąć się łódką czy statkiem-dinozaurem lub wspiąć się na zamkowe wzgórze i podziwiać panoramę miasta Akashi. W parku rosną też ładne drzewa, o czym zostałam szczegółowo poinformowana. Jasne, że nic z tego nie rozumiałam, bo raz, że nazwy drzew, a dwa - nieznane mi gatunki drzew. Aż tak nawiedzona nie jestem, żeby się drzew po japońsku uczyć. Oczywiście nad każdym drzewem wyrażałam głęboki zachwyt. "Ach tak, to jest to i to drzewo". Za chwilę "Ach, rozumiem". Jeszcze chwilę później "Niesamowite". Szkoda, że nie zapamiętałam żadnej nazwy, może by się okazało, że to najzwyklejszy dąb czy sosna. Jedynymi znanymi mi drzewami były japońskie wiśnie, których nie mogłoby w takim miejscu zabraknąć.

Jest to dobry przykład na fakt wyjątkowego traktowania drzew i drewna w Japonii, o którym pisałam w poście o Muzeum Archeologicznym Preketury Hyōgo.

Dokładna historia zamku Akashi:


Początki zamku datuje się na rok 1618, kiedy narodził się plan budowy zamku obronnego na rozkaz Hidetady Tokugawy 徳川秀忠 w celach obrony przed zachodnimi feudałami*. (*Od XVI wieku Japonia była podzielona na hany , czyli lenna feudalne).  

Właściwa budowa rozpoczęła się 1619 roku w Nowy Rok. Mury powstałe z kamieni zostały ukończone już w sierpniu, natomiast we wrześniu Ogasawara Tadazane 小笠原 忠真 rozpoczął budowę wież (zwanych po jap.yagura 櫓), głównych komnat, bramy zamkowej i ścian.

Materiały na budowę wykorzystano z rozbiórki dwóch zamków Miki-jō 三木城 i Fushimi-jō 伏見城 (replikę tego zamku można zwiedzić w Kioto), których czasy świetności minęły już XVII wieku. Zamiast nich wzniósł się nowy, choć nie tak okazały jak Zamek Białej Czapli w Hijemi, to też warty uwagi, Zamek Akashi, oddany do użytku w kwietniu 1620 roku

Jak to bywa w historii zabytków japońskich  wybuchł pożar, który miał miejsce w 1631 roku. Strawił uzbrojenie żołnierzy, rzędy końskie, amunicję, broń oraz honmaru 本丸, czyli część mieszkalną zamku. Po tym pożarze honmaru nie zostało już nigdy odbudowane. 

W 1632 roku, w związku z przenosinami Ogasawy Tadazane, zamek Akashi oraz han Akashi pozstał bez właściciela, dlatego kontrolę nad twierdzą przejął siogunat. Po pewnym czasie władzę sprawowali kolejni wpływowi panowie: Honda Tadayoshi wraz z Hondą Masakatsu - możnowładcy zamku Himeji, w kwietniu 1633 klan Todamatsudaira, zaraz potem klan Ōkubo, następnie ród Fujiimatsudaira, a po nim Honda

Karta informująca o kolejnych klanach posiadających zamek oraz budowa poszczególnych części wieży yagura.

Po 1682 roku klan Echizenmatsudaira wszedł w posiadanie zamku aż do czasów Meiji ishin 明治維新 (restauracji Meiji - odnowienie monarchii -, której efektem było obalenie siogunatu). 

W czerwcu 1871 roku tworzył się nowe ruchy próbujące obalić system hanów. Od tego momentu wprowadzono nazwę 'prefektura' (県 jap. ken). W tym okresie zamek Akashi stał się stolicą prefektury Akashi. W listopadzie tego samego  roku prefektura Akashi połączyła się wraz z prefekturą Himeji w jedno terytorium, zmieniając nazwę na Shikama-ken 飾磨県. Dwa lata później w 1873 polityczna funkcja Akashi-jō została zniesiona.

W 1876 roku prefektura Shikama-ken została zniesiona, a na to miejsce powstała dzisiejsza prefektura Hyōgo.

Później budynek zamku stał się mieniem publicznym. Stąd też władze prefektury w 1881 roku chcąc wybudować szkołę podstawową, na ten cel postanowiły wykorzystać materiały z rozbiórki twierdzy. Zarządcy byłych hanów oburzyli się na ten fakt i publicznie zaprotestowali przeciw tej decyzji. W roku 1898 cały zamek stał się własnością cesarza i Kunai-sho (Imperial Household of Japan - nie potrafię tego przetłumaczyć na polski, ale na pewno jest odpowiednik) zarządziło wyburzenie trzech wież yagura, aby wykorzystać tereny zamkowe do innych, bliżej niesprecyzowanych celów. Po czym wycofano się ze swoich zamierzeń.

W 1918 roku prefektura Hyōgo postanowiła wypożyczyć 10 hektarów terenu wokół zamku, aby wybudować Prefekturalny Park noszący nazwę Kenritsu Akashi Kōen 県立明石公園.

W 1924 roku tereny parku rozrosły się aż do 30 hektarów. W kolejnych latach cały teren, który do tej pory był własnością Cesarza Japonii, został sprzedany. 
W 1932 roku park Akashi nabrał tych kształtów jakie możemy podziwiać współcześnie. Przez następne 60 lat zarówno zamek jak i park nie nękały żadne spory polityczne, katastrofy naturalne i inne dramatyczne wydarzenia.
W wielkim trzęsieniu, które nawiedziło Kobe w 1995 roku Zamek Akashi uległ największemu zniszczeniu w całej swojej - prawie 400-letniej - historii. Na szczęście udało się odrestaurować najważniejsze dwie wieże. Wieże noszą nazwy: Tatsumi Yagura (wschodnia), wznosząca się na wysokość na ponad 12 metrów i Hitsujisaru Yagura (zachodnia) - na ponad 13 metrów.

W 2006 roku został wpisany na listę 100 najsłynniejszych japońskich zamków, którą można znaleźć tutaj -> www7a.biglobe.ne.jp/~nihonjokaku/pdf/100list.pdf.

Istnieje takie stowarzyszenie, które nosi nazwę Japan Castle Foundation. Oprócz listy japońskich zamków widnieje tam też lista zamków europejskich, na której pojawia się się Pałac Królewski w Warszawie. Można zobaczyć tutaj -> www7a.biglobe.ne.jp/~nihonjokaku/Eu100.html 

Myślę, że bardziej szczegółowo się nie da (czyt. ja nie potrafię).

Czas na zdjęcia:


Statek-dinozaur


Konteplacja


Mieszkaniec Parku Akashi


Dobra ławeczka, nie jest zła.


Dziadki grające w shōgi 将棋 - japońskie szachy.


Dziadki kończące partyjkę go.


Dziadki relaksujące się w pawilonie herbacianym.


Dziadki zaznajamiające się z malarstwem.


Tatsumi Yagura


Widok na Akashi ze wzgórza zamkowego.

Linki:


Jak dojechać?

Adres:
〒673-0847 兵庫県明石市明石公園1−27
078-912-7600



Z Tokio: Shinkansen z Tokio do stacji Nishi-Akashi, następnie ze stacji Nishi-Akashi JR linia Kobe do stacji Akashi. Wysiadamy wyjściem północnym 北口 i dokładnie po drugiej stronie ulicy wchodzimy do parku.

Z Osaki: JR linia Kobe do stacji Akashi. Wysiadamy wyjściem północnym 北口 i dokładnie po drugiej stronie ulicy wchodzimy do parku.

Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
3 Komentarzy
avatar

W wielu krajach podaje sie lodowate picie jak boli gardlo, bo niska temperatura dziala jako anestetyk i czasowo znieczula. Natomiast gorace picie tylko podraznia juz podraznione, bolace gardlo.

Odpowiedz
avatar

Pewnie tak.
Za to ja i mój ojciec należymy do tych wyjątkowych, którzy od zimnego picia chorują od razu. A daj tylko zimne i gazowane - koniec.
A że nie widziałam wcześniej chorujących nie-Polaków na swoim własnym terenie, to się zdziwiłam bardzo. Ja stosowałam własne metody, wyzdrowiałam w pół dnia. Japończyk w dwa i pół.
Swoją drogą jak byłam w aptece, pani nie umiała przeczytać łacińskich nazw składników leku, więc nie mogłam kupić nic podobnego. Nic nie widziała o składzie tego, co mi sprzedaje. Tzn. ta cała apteka wygląda jak zwykły sklep drogeryjny, więc może to coś innego.
Czy są normalne apteki, gdzie pani/pan wiedzą co sprzedają? Gdzie można zamówić robione leki? Musi coś takiego być.

Odpowiedz
avatar

Tego typu zamowione leki dostaje sie od lekarza, na recepte, podczas wizyty lekarskiej. Czasem bedzie apteka osobno obok gabinetu lekarza, i tam sie idzie z recepta i dostaje co trzeba.

Te drugstore typ gdzie (sadzac z opisu) poszlas maja tylko bezreceptowe leki i najczesciej nie pracuja tam prawdziwi farmaceuci, tylko zazwyczaj tzw pharmacy technician, nie wiem jak to po polsku. Oni raczej czytac laciny nie potrafia i o skladzie lekow niewiele wiedza.

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.