Jak przetrwać w szkole sumo? - poruszający dokument


Właśnie skończyliśmy oglądać zaskakująco ciekawy film dokumentalny pt. Jak przetrwać w szkole sumo poświęcony młodemu chłopakowi, który nie do końca z własnej woli trafił do stajni sumo. To prawdziwa opowieść o prawdziwym młodym Japończyku, bez kokietującego Zachód udawania samuraja, który prędzej umrze, nim się podda.



Takuya interesuje się sportem, od jakiegoś czasu trenuje judo i choć treningi są ciężkie i wymagające zdyscyplinowania - nie poddaje się. Jednak każda sielanka ma swój kres, jedną decyzją ojciec (samotnie wychowujący Takuyę po śmierci matki) każe wejść chłopakowi w dorosłość. Wysyła go do znanej stajni sumo w Tokio, aby stał się zapaśnikiem sumo odnoszącym sukcesy. Takuya nigdy nie marzył o karierze sumity, więc z początku buntuje się. Ostatecznie słyszy kilka szorstkich słów: "Pamiętaj, że nie możesz wrócić, niczego nie osiągnąwszy". I tak też się stało. 
Takuya opuszcza rodzinną Asahikawę i wyrusza do stolicy, aby nauczyć się odpowiedzialności i samodzielności. Jak zwykle początki nie są ani łatwe, ani przyjemne... Starsi koledzy sempai trenują od kilkunastu lat, on dopiero zaczyna. Jako najmłodszy musi wykonywać różne prace i usługiwać kolegom. Nie ma ani słowa, o tym, że biedny kohai musi podcierać wyjątkowo grubym sempai tyłek, bo sami nie mogą już dosięgnąć, ale i tak bez tego jest już mu wystarczająco ciężko.
Stara się również dostosować do specyficznej diety sumitów, dzięki której przybiera się na wadze. W ciągu ośmiu miesięcy przybiera na wadze 16 kg. Nie jest to zbyt dobry rezultat. Rozpoczynają się zawody, jeszcze cięższe treningi, wygrane i przegrane. Okazuje się, że do bycia sumo nie wystarcza tylko zapał. To sport, na który pracuje się latami. Takuya traci determinację - brak prywatności, ponieważ wszystko musi robić razem z kolegami ze stajni, brak wypoczynku, brak przyjaciół.

Frustracja i irytacja narasta. Brakuje mu cierpliwości. W pewnym momencie coś pęka. Nie mogąc znieść faktu, że trenuje wbrew sobie i marnuje swoją młodość, podejmuje decyzję. W nocy pakuje się i bez słowa odchodzi. Wie, że do domu nie ma po co wracać, liczy na wyrozumiałość przyjaciela... 

Francuska zapowiedź filmu:

Zdecydowanie Takuya nie jest jedyny, za którego decydowano o tym, jak ma wyglądać jego przyszłość. Podobna sytuacja miała miejsce w ostatnio głośnym filmie Jiro śni o sushi, gdzie młodszy syn postanowił sam otworzyć restaurację i usłyszał na odchodne podobne słowa od ojca.
Oczywiście biorąc pod uwagę te dwa filmy, nie można mówić, że w Japonii to jest reguła. W Polsce sytuacja ma się podobnie - przejęcie rodzinnego biznesu, od którego nie da się uciec, niespełnione marzenia rodziców przelewane na niczemu niewinne dzieci itp. itd. to nic egzotycznego.
Film ten pokazuje, że nie trzeba iść ścieżką wytyczoną przez innych. Należy o swoim życiu decydować samodzielnie, aby być szczęśliwym. Niby nic nowego, a jednak ciągle ktoś próbuje mówić innym, co ma robić, bo żyje dłużej (czyt. wie lepiej). A przecież nie zawsze musi się to sprawdzać?
By dobrze sobie to zapamiętać, warto obejrzeć obejrzeć ten film. Dobry dla tych, którzy uczą się japońskiego, bo w całości jest po japońsku z polskimi napisami. A poza tym nauka japońskiego też wymaga dyscypliny i cierpliwości.
Naprawdę świetny dokument ze świetnymi ujęciami!
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
2 Komentarzy
avatar

hmm,brzmi ciekawie.a te słowa ojca kojarzą mi się z sytuacją w Chinach.bo kiedyś oglądałam taki film dokumentalny o dzieciach z chin,które,aby coś osiągnąć,muszą ćwiczyć gimnastykę.nie było dla nich innego wyjścia,bo szkoła do tego prostu była dla nich jedynym wyjściem.dzieci codziennie ciężko trenowały,kadry tylko 1 posiłek dziennie.szkoda mi takich osób :<
to-co-zakazane.blogspot.com

Odpowiedz
avatar

Może tu nie ma takiego ekstremium, bo i chłopak jest dorosły i zbyt długo w stajni sumo nie przebywa. Ale rzeczywiście coś w tym jest...

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.