
Ja - białas z porażeniem kubków smakowych - znam dobrze polską profanację sushi i nadal smakuje mi ona najbardziej. Jestem nawet w stanie przeżyć serek philadelfię (ale to w wyjątkowych przypadkach), który przyprawia pana Sól o prawdziwe mdłości. Będąc przyzwyczajoną do tego rodzaju sushi z powszechnie dostępnymi rybami jak łosoś, tuńczyk, węgorz, ryba maślana, krewetka, nie mogłam się przestawić na wersję z innymi - ekstremalnie świeżymi - rybami.