Poradnik. Co zjeść w Japonii? Rybę na patyku - tradycja Sikoku


Poprzednim razem pisałam o najważniejszym przysmaku z Sikoku tj. o makaronie udon (do przeczytania tutaj), który swoją popularnością podbił serca prawie wszystkich Japończyków, w związku z tym siorbanie i wsysanie słychać niemalże wszędzie - od Hokkaido po Okinawę. Jednak na Shikoku nie tylko udon wiedzie prym, ale też inne potrawy. Pierwszą z nich jest: RYBA NA PATYKU, znana także pod nieco inną nazwą: dekomawashi (でこまわし). Wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu. Rybki są ciepłe, wszystkie główkami do dołu, kręcą się i zachęcają swym połyskliwym wyglądem.


Dekomawashi to nadziana na patyk rybka Aju lub rybka Amego, łowione z najczystszych górskich strumieni doliny Iya (jak głosi marketing).Nazwa dekomawashi powstała z dwóch wyrazów, z czego pierwszy deko oznacza lalkę, a drugi mawashi pochodzi od czasownika mawasu kręcić, czyli mamy kręcącą się lalkę na patyku (gratuluję pomysłowości).

I co Japończycy robią z takim dekomawashi? W takiej sytuacji dobrze urządzić małe zawody: kto zje tak, żeby zostało jak najmniej ości. Dla mnie to było nie do pomyślenia! Jak zdarzyło mi się raz połknąć malusieńką ość, dostałam zawału, że na pewno mi się gdzieś wbije i umrę, nie pożegnawszy się z rodzicami, bez testamentu, na obcej ziemi. Ale moja męska część "wycieczki"twardo stanęła do walki - czterech zawodników w różnym wieku. Wygrał najstarszy. Z weteranami nie ma co zadzierać, oni mogą strawić nawet kręgosłup łososia ;-)

Do tego dania z reguły podawane są (również na patyku) warzywa typu: bambus, tofu, konyaku grillowane w sosie miso.


Jak głosi pewna strona internetowa, ta tradycja kulinarna sięga 1000 lat. Także wypada spróbować będąc w Oboke.


Oto pełny zestaw "na patyku", czyli szaszłyk po japońsku.
Tutaj inne informacje:

Kolejnym przysmakiem regionu jest:

SOBA 蕎麦

Makaron z mąki gryczanej. Najlepsze soba powstaje po zbiorach gryki, czyli trzy razy do roku - na wiosnę, lato i jesień. Soba z tego regionu charakteryzuje się tym, że jest krótszy i ponoć najlepszy w smaku.

Prawda jest taka, że to soba było znacznie lepsze niż to, które jadłam na Kansai.


Oto i soba z szalotką i plastrami surimi.

Natomiast rzecz, która mnie niebywale zaskoczyła, to odmienność smaków przeciętnego Japończyka, zwłaszcza jeśli chodzi o słodycze. Chociaż moja "wycieczka" doznała podobnego szoku jak ja, to jednak takie rzeczy mają mniejsze lub większe "branie". Mam na myśli najdziwniejsze smaki lodów, jakie widziałam w życiu.

1. LODY RYBNE 
2. LODY SELEROWE
3. LODY WANILIOWE (niezła kombinacja)
4. LODY AMAZAKE (słodki alkohol ryżowy)
5. LODY KREWETKOWE 
6. LODY RYBNE z chirimen jako(to takie malusieńkie suszone rybki)

  
"Poproszę jedną gałkę krewetkową, do tego selerową i rybną. Za waniliową podziękuję, bo obawiam się, że będzie mi za słodko."
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
6 Komentarzy
avatar

apetyczna notka ;]
moja sensei mowila kiedys o lodach z platkami wisniowymi...mniam.
podobno slodycze japonskie nie sa slodkie. mialam okazje sprobowac dango i dla mnie mialo smak neutralny.
udon i soba - 2x mniam

Odpowiedz
avatar

To prawda, japońskie słodycze nie są słodkie wcale, albo są słodkie na amen. Np. mochi było bardzo bardzo słodkie, że byłam w stanie zjeść tylko jeden kawałek.

Odpowiedz
avatar

Wygląda na to, że chyba nie będziesz leciała teraz, kiedy to się stało? A czy u znajomego Japończyka wszystko w porządku?

Odpowiedz
avatar

Lecę dopiero pod koniec kwietnia i lecę na Kansai - o ile nic się nie wydarzy do tego czasu, to lecę na pewno. Japończyk cały, bo siedzi obok.
A jak z Tobą, kiedy Ty masz wylot? :/

Odpowiedz
avatar

Nie mam pojęcia, jak i co będzie, póki co, bo miałam lecieć do Tokio. 1 lipca miał być wylot, póki co napisałam do koordynatorki (polskiej) wyjazdu, czy to ma sens w ogóle - niecałe 4 miesiące to nie tak dużo, by się pozbierać... Póki co czekam na odpowiedź i jakieś nowe wiadomości z telewizji, kiedy to wszystko się uspokoi.
Może będzie tak, że będę musiała zmienić miejsce docelowe - wtedy wybrałabym Osakę lub Fukuokę.

Odpowiedz
avatar

Osaka lepsza niż Tokio!!! Ludzie na Kansai są bardziej otwarci i bezpośredni. A Fukuoka super - na Kiusiu "dziewicza przyroda" i te sprawy. Mój Japończyk tam studiował. Swoją drogą to na Kiusiu powstało "Państwo japońskie" w okresie joumon.
Apropos sytuacji:
Tzn. Z tego co wiem, od kuzyna mojego Japończyka, że w Tokio aż tak dramatycznie nie jest, jak na północy Japonii, ale i tak straty są ogromne. Najgorsze dopiero przed nimi - nie można znaleźć pociągów, ani statków, a co dopiero uwięzionych w nich ludzi :/
Bardziej się wszyscy obawiają tego, że wstrząsy mogą się powtórzyć i wtedy mogę nie wrócić w jednym kawałku. Problem w tym, że mam już kupiony bilet.

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.