"Poznaj Świat" nr 7/2011 - Klęska magazynu


W najnowszym numerze lipcowym "Poznaj Świat" ukazał się artykuł Pawła Chudzickiego na temat wyprawy do Japonii, podczas której wydarzyła się katastrofa w Fukushimie. 


"Odkąd na świat przyszła nasza córeczka Matylda, w planach wyjazdowych bierzemy pod uwagę tylko te miejsca, po których można bezpiecznie podróżować z małym dzieckiem. Dlatego na liście krajów, które chcielibyśmy zobaczyć, pojawiła się Japonia. W lutym dowiedzieliśmy się o promocji Aerofłotu na lot z Warszawy przez Moskwę do Tokio. Niewiele się zastanawiając, kupiliśmy bilety – wylot na początku marca i powrót na początku kwietnia. Dopiero, gdy zaczęliśmy bardziej szczegółowo planować wyjazd, zaczęły się wątpliwości, czy stać nas na miesięczny pobyt w Japonii. Okazało się, że ceny, zwłaszcza za noclegi, są dużo wyższe niż przypuszczaliśmy. Ponieważ mieliśmy dobre doświadczenia z CouchSurfingu z Rosji i Izraela, postanowiliśmy i tym razem skorzystać z tej metody taniego podróżowania".

"Dowiadujemy się, że niektóre państwa przysyłają samoloty, aby ewakuować swoich obywateli z Tokio. Na razie lotnisko jest jeszcze otwarte, ale jeśli strefa promieniowania rozszerzy się, komunikacja lotnicza zostanie zawieszona, wówczas nasza sytuacja bardzo się skomplikuje".

"Po całym dniu lotu z przesiadką w Moskwie w końcu oddychamy z ulgą w Polsce. Następnego dnia rano słyszymy w radiu, że właśnie podniesiono stopień zagrożenia w Fukushimie, a rząd zakazał spożywania w Tokio
wody i używania jej do kąpieli niemowląt".

"Dostajemy lekkiej histerii, bo będąc tam kąpaliśmy Matyldę i dawaliśmy jej herbatkę na tokijskiej wodzie. Spanikowani dzwonimy do Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki. Dostajemy kontakt do instytutu w Katowicach, w którym możemy przebadać Matyldę".

Można przeczytać całość za darmo w internecie na stronie czasopisma - www.poznaj-swiat.pl/artykul,,152.

Pozostawiam do kontemplacji własnej. Polecam przeczytać podpis pod zdjęciem "Zamaskowani klienci" (mój ulubiony). Dla własnego bezpieczeństwa nie powiem, co o tym artykule myślę.
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
9 Komentarzy
avatar

W sumie publikacja tego artykulu zle swiadczy o "poznaj swiat". Nie zweryfikowali sytuacji w Japonii, uleglii panice? Bo moze artykul osoby, ktora TAM BYLA podczas trzesienia zwiekszy sprzedaz?
Dobrze ze internet sie rozwinal i sa osoby ktore maja ochote przyblizac nam swoje zycie w swiecie.
Mam wrazenie, ze gdyby czlowiek sluchal polskich mediow (te mnie otaczaja) to zamknalby sie w domu i nigdzie nie ruszal bo tutaj najbezpieczniej a wszedzie indziej rozsiewa sie zlo, niebezpieczenstwo. Az strach jechac:-)

Odpowiedz
avatar

Ten artykuł zażenował mnie bardzo. Po pierwsze znajomość kraju, do którego się jechało - żadna, po drugie brak zdrowego rozsądku i to jeszcze wszystko ukwiecone dramatycznym językiem - sensacja tylko chyba za darmo, skoro można całość przeczytać w internecie.
Może to i się łatwo mówi, ponieważ nie było nas na miejscu. Ja za to byłam na miejscu w bardzo krótkim czasie po katastrofie i nie działo się nic. Chociaż prawda jest taka, że miałam wątpliwości przed wyjazdem. Informacje podawane w Polsce, były równie dramatyczne, ale tym się nas karmi. W trakcie katastrofy nikt ani w Tokio ani poza Tokio nie panikował szczególnie, ponieważ mam w tym rejonie i rodzinę i znajomych. A na Kansai to w ogóle nie działo się nic.
Radioaktywność istnieje na terenie prawie każdego kraju. Nie znaczy, że zaraz jest zabójcza czy szkodliwa. To co mi się nie podobało, to przede wszystkim dramatyczno-sensacyjny styl. Później ludzie to czytają i sieją panikę.
Nie rozumiem tylko jak można dopuszczać artykuł w szanującym się czasopiśmie podróżniczym, który pokazuje jak nie należy podróżować.

Odpowiedz
avatar

A moze warto napisac do redakcji swoje uwagi. Bylas, widzialas i czulas sie bezpiecznie.
Ten artykul zawiera wiele przeklaman a podpisy pod zdjeciami trudno nawet komentowac "zamaskowani klienci". Mam wrazenie, ze zdjecia zostaly celowo tak dobrane zeby uwypuklic cechy ktore w Polsce uchodza za inne.
Gdyby to byla szanujaca sie redakcja to tego bez konsultacji znawcy Japonii by nie wydrukowala.

Odpowiedz
avatar

Właściwie mogę to zrobić, ale raz pisałam do "Poznaj świat" i generalnie żadnego odzewu. Możliwe, że autor to znajomy znajomego, który po prostu dostał miejsce w numerze, bo akurat był w Japonii.

Odpowiedz
avatar

Jesli tak bylo jak piszesz to tym bardziej tego pisma nie mozemy zaliczyc do wiarygodnych.
A jesli nie odpisali na Twoj email to nie jest to pismo szanujace czytelnika.
Czesto miewam dylemat czy reagowac na glupote czy tez nie ale w tym przypadku moze warto zareagowac bo jak mozna z normalnego kraju robic postrach turystyczny?
Kiedys pani Pawlikowska na antenie wypowiadala sie "Jedynym na swiecie krajem gdzie nie mozna wwozic zywnosci jest Australia". Napisalam sprostowanie bo takich krajow jest wiecej i sa bardziej restrykcyjne niz Australia. Sprosowania na antenie nie bylo ale nabralam dystansu do "Znanych Podroznikow" i slucham anonimowych pasjonatow podrozy:-)

Odpowiedz
avatar

A ja napisalam do redakcji i pani redaktor naczelna odpisala z pytaniem czy moze umiescic moj email na ich stronie fejsbuka aby zapytac sie czytelnikow czy oni tez sadza, ze ton artykulu byl sensacyjno-panikarski. Nie wspominala ani slowem o moim komentarzu, ze pan autor z siebie dufusa (ujelam to bardziej uprzejmie w mejlu) w Japonii zrobil. Wynika z tego ze tylko fragment mojej wypowiedzi zamieszcza.
Ja z kolei poprosilam pania naczelna o zgode na zamieszczenie naszej korespondencji na moim blogu, ciekawe czy odpisze. :-)

Odpowiedz
avatar

To może ja też napiszę? I wtedy już będą dwie osoby.

Odpowiedz
avatar

Mało profesjonalne zachowanie pani redaktor. Zastanawia mnie dlaczego redakcja wogole zezwolila na taki tytuł artykułu "z klęska w tle". Bo właśnie trzęsienie ziemi pokazało sile nowych technologii, sile wysokiej kultury techniczej Japończyków i ich świetna organizacje. Gdzie tu jest klęska? Chyba ze spadajacy poziom publikacji w "poznaj świat".

Odpowiedz
avatar

Dla mnie ten artykuł nie jest panikarski, ale za to mało konkretny i jakiś taki niewyraźny. No byli, akurat zdarzyło się trzęsienie ziemi i tsunami i co? Zwiedzali sobie dalej i o nic się nie pytali konkretnie? Mało konkretna ta relacja. Mało treści, mało faktów, mało czegokolwiek, trochę napisane tak, jakby ktoś siedział w Polsce i sobie wymyślił, że pojechał do Japonii akurat wtedy...

Ja to wszystkim ludziom, którzy się mnie pytają, czy bym się nie bała pojechać do Japonii, mówię, że jakby było światowe trzęsienie ziemi, to wszystko by runęło, a Tokio by stało. Dlatego uważam, że Tokio w razie czego to najbezpieczniejsze miejsce.

A jak się mnie pytają o Fukushimę, to mówię, że mamy pod bokiem na Ukrainie i na Litwie elektrownie atomowe z przestarzałymi reaktorami, które zagrażają Polsce bardziej niż jakakolwiek awaria w Fukushimie. No ale ludzie myślą tylko o tym, co nagłośnione przez media...

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.