Bazar rybny w Akashi to tak zwana Ulica Ośmiornic. Znajduje się w samym centrum miasta, w niedalekim sąsiedztwie od parku Akashi. Zwykle takie markety nie wyróżniają się niczym specjalnym. Ryby, ryby, ryby i ryby, niektóre się ruszają, niektóre już się nie ruszają, niektóre mogą też patrzeć na nas. Wszędobylski rybny zapach, do którego ja się średnio mogę przyzwyczaić itp. itd. Jak to na bazarach.
Jednak ten market jest o tyle wyjątkowy, że oprócz ryb przeraża ilością żywych, surowych, gotowanych, smażonych, przyrządzonych na milion sposób ośmiornic, które czasami przypominają gumowe zabawki. Niedoświadczony bywalec może się na to nabrać - mnie się to zdarzyło dwa lata temu. Jak już pisałam Akashi słynie z ośmiornic w każdej postaci, a przede wszystkim z takoyaki (tutaj zwanego akashiyaki), o którym pewnie gdzieś już przy okazji miasta Akashi pisałam.
Jak zwykle na bazarze atmosfera jest specyficzna i ma swój urok. Kwitnie życie towarzyskie: ludzie się pozdrawiają, kłócą, zadzierają nosy, uśmiechają do siebie czy wymieniają czułości. Rodzice mojego Japończyka też spotkali dawnych znajomych, ale na szczęście obyło się bez oficjalnych ukłonów i prezentacji mojej " podejrzanej" osoby. Nie było z nami Japończyka, więc nie było też nikogo, kto w razie czego wyratowałby mnie z opresji. Na szczęście chyba nie zauważyli, że się nieco odróżniam. Aporopos opresji: musiałam próbować wszystkiego, nawet jak na mnie spoglądało.
Uontana - jak większość w miarę znanych miejsc (przynajmniej lokalnie) - ma swoją stronę internetową oraz historię obrośniętą w legendy.
http://www.uonotana.or.jp/toi.htm
http://www.uonotana.or.jp/toi.htm
Początki Uontana sięgają aż 400 lat wstecz. Mniej więcej w tym samy czasie powstawał Zamek Akashi. Mówi się, że wielki i potężny samuraj
Miyamoto Musashi we własnej osobie zaprojektował ten targ, jednakże nie jest to potwierdzone i co najmniej brzmi śmiesznie.
W dawnej przeszłości, przed każdym stoiskiem ryby wystawiano na drewnianych deskach. Aby utrzymać je w świeżości, sprzedawcy polewali ryby wodą. Stąd też pochodzi nazwa tego miejsca "deski ryb", czyli uo no tana. Nazwa ta uległa małemu skróceniu i czyta się 'uontana'.
Targ słynie ze swojej 350 metrowej arkady, która służy jako zadaszenie. Znajdziemy tu ponad sto różnych sklepów z wszelkimi dobrami, które żyją/mieszkają/pływają lub po prostu są w morzu w obrębie łowisk miasta Akashi.
Ośmiorniczki z papieru
Wyglądają jak gumowe.
Placki ośmiornicowe, warzywne i inne
Ośmiornice c.d.
Trochę się bałam, że ten pan się obróci i będę mieć "kłopoty".
Jak dojechać?
Z Tokio: Shinkansen z Tokio do stacji Nishi-Akashi, następnie ze stacji Nishi-Akashi JR linia Kobe do stacji Akashi. Wysiadamy wyjściem południowym 南口.
Z Osaki: JR linia Kobe do stacji Akashi. Wysiadamy wyjściem południowym 南口.
5 Komentarzy
Jestem pod wrażeniem (nie po raz pierwszy). nie wiem czy będę miała odwagę kiedykolwiek spróbować ośmiornicę :)
Odpowiedzzawsze jak probowalam osmornicy byla gdzies w tle. nigdy nie byla na pierwszym planie. ale gumowa konsystencja mnie nie zrazila ;]
Odpowiedzprosze ciebie o sprawdzenie nazwy octu.
Nathalienn:
OdpowiedzOśmiornice są gumowe, ale ogólnie bardzo smaczne. Myślę, że nie zjadłabym ośmiornicy na surowo, chociaż mam podejrzenia, że właśnie w Uontanie coś takiego mi podała pani stojąca "na promocjach"...
Myślę, że ze świadomością byłoby ciężko.
K:
Muszę poczekać, aż rodzice wrócą, bo pojechali na wycieczkę do gorących źródeł.
kalmary też są gumowate ;) bo jadłam z warzywami.
OdpowiedzNa surowo... ja raczej też nie...
w sumie tam surowa ośmiornica, u nas tatar (którego nie jem).
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzWSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.