Malutkie chramiki ukryte między ulicami


Czy Japończycy są religijni? I tak, i nie. Jak w każdym kraju. Każdego Japończyka/Japonkę, którą poznaję - i pojawia się stosowna okazja -, pytam o stosunek do religii shintō. 99,9% odpowiada, że nie traktuje tego jako prawdziwą wiarę, ale jako zwyczaj, tradycję, sprawia im to przyjemność.


Przepis na ośmiornicowe sunomono タコの酢の物


Apropos ośmiornic, napiszę dwa słowa o moim ulubionym dodatku do obiadu - ośmiornicowym sunomono.  Ogólnie rzecz biorąc, mianem 'sunomono' można określić dania, a właściwie przekąski, których główną bazą sosu jest ocet - tłumacząc dosłownie po prostu 'coś z octem'. Moja ulubiona wersja to właśnie ta ośmiornicowa.

Market rybny Uontana w mieście Akashi


Bazar rybny w Akashi to tak zwana Ulica Ośmiornic. Znajduje się w samym centrum miasta, w niedalekim sąsiedztwie od parku Akashi. Zwykle takie markety nie wyróżniają się niczym specjalnym. Ryby, ryby, ryby i ryby, niektóre się ruszają, niektóre już się nie ruszają, niektóre mogą też patrzeć na nas. Wszędobylski rybny zapach, do którego ja się średnio mogę przyzwyczaić itp. itd. Jak to na bazarach.


"Za różową kurtyną. Historia japońskiego kina erotycznego"


Nakładem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Era Nowe Horyzonty wraz z korporacją ha!art została wydana książka poświęcona japońskiemu kinu erotycznemu pt. Za różową kurtyną. Historia japońskiego kina erotycznego autorstwa Brytyjczyka Jaspera Sharpa. Jak dla mnie jest to jedyna książka tego rodzaju, która ujmuje całość tego zjawiska. Została napisana dzięki wieloletniej i dogłębnej analizie jaką przeprowadził autor podczas pobytu w Tokio. Przeprowadził badania przy udziale słynnych reżyserów pinku eiga (wszystkich, których filmy pokazywane były na festiwalu oraz wielu innych). 

Gramatyka japońska - podręcznik do nauki


Ta informacja jest dla wszystkich uczących się japońskiego, a zwłaszcza zdających certyfikaty, uczących się w szkołach językowych lub samodzielnie.
Chciałabym polecić - według mnie najlepszy z tych, które widziałam - podręcznik do nauki gramatyki japońskiej. Spędziłam pięć godzin w największej księgarni w Osace przeglądając książka po książce wszystkie podręczniki dedykowane dla gaijinów, a było ich tam kilkaset. 


Świątynia Enman-ji - czyli dlaczego Budda trzyma jajko?


W okolicach miasta Harima, na zachód od Akashi, przez zupełny przypadek trafiliśmy do świątyni Enman-ji 円満時, którą zdobi pięciostopniowa pagoda. Już wcześniej pisałam, że starsze pagody pięciostopniowe należą w Japonii raczej do rzadkości ze względu na ich niestabilną konstrukcję. 


Nowe Horyzonty - azjatyckie filmy na festiwalu


Na wrocławskim festiwalu zostaną zaprezentowane różne azjatyckie filmy, w tym dwa filmy japońskie. Oprócz wspomnianych wcześniej filmów erotycznych z serii Za różową kurtyną, o których pisałam tutaj, można zobaczyć inne interesujące pozycje. 


Yamaguchi Noriko - performance Keitai Girl


W maju we Wrocławiu w ramach Biennale Sztuki Mediów WRO 2011 Alternative Now, o którym już pisałam wcześniej, poznałam kilka ciekawych osób - w tym młodą artystkę z Kioto - Noriko Yamaguchi. Jako że moim celem jest również promocja mało znanych w Polsce artystów, postanowiłam coś niecoś na temat Yamaguchi-san napisać. 

Hayakawa Yoshio 早川良雄 - japońskie plakaty


Będąc w Osace wybraliśmy się do Narodowego Muzeum Sztuki (o muzeum oddzielnie), czyli do Kokuritsu Kokusai Bijutsukan 国立国際美術館. Tym razem najciekawszą propozycją - jak dla mnie - była wystawa plakatów słynnego osakijskiego artysty i designera Hayakawy Yoshio  早川良雄. Wystawę plakatów obejrzeliśmy dwa razy i zdecydowanie była tego warta. Dziś dwa słowa o moim ulubionym twórcy plakatów.

Pomarańczowa Japoneczka - [origami club]

Kolejne origami: Pomarańczowa Japoneczka z wachlarzem. Co prawda ten papier jest tak sztywny, że musiałam wachlarz przykleić taśmą dwustronną, ponieważ odstawał za bardzo. 
To złożenie wymagało interwencji Pana Sól. Ja nie wiem jak on to robi, ale on w przeciwieństwie do mnie rozumie wszystkie diagramy - nawet polskie.

Żółty kotek z doklejanymi oczkami [origami club]


Żółty kot, koteczek z plastikowymi oczkami, które sieją zgorszenie i profanację wśród miłośników origami. A mnie to zupełnie nie obchodzi. Chciałam mu domalować wąsy, ale bałam się, że będzie "po kotku".


Wzór z internetu, a właściwie z bloga:
http://relaxvideo.blog24.fc2.com/blog-entry-100.html

Na szczęście ostatnio nie mam czasu nic składać, więc origami mi nie przybywa.

Fioletowy żuraw z feniksem [origami club]

Zrobiliśmy origami z wzorów z książki Zülal Aytüre-Scheele, Czarodziejski świat origami. Papierowe zwierzęta, wydaną przez Deltę. 

Ubawiło mnie ostrzeżenie na końcu książki:
"Rady zawarte w tej książce zostały starannie sprawdzone, jednak ani Autorka, ani wydawnictwo nie biorą odpowiedzialności za efekty prób podejmowanych przez Czytelników. Jakiekolwiek roszczenia z tytuły szkód i strat są wykluczone". Także nie wolno złożyć pozwu, jeśli nie uda nam się złożyć bociana czy lwa morskiego. Grunt to dobrze się zabezpieczyć. 

Czerwony krabik i płaszczka [origami club]

A oto i stworzenia wodne: krabik i płaszczka. Co prawda płaszczka jest trochę krzywa.
Wzory:
Krabik
Płaszczka

Na polskim rynku - obok bardzo drogich japońskich papierów - istnieje też niemiecki papier do origami firmy Heyda, łatwo dostępny i stosunkowo tani. 
20x20 cm - 9,49 zł
15x15 cm - 7,49 zł
10x10 cm - 4,99 zł
Każda paczka zawiera 100 kolorowych kartek. Podstawowe wady tego papieru to: po pierwsze, zbyt wysoka gramatura, papier jest po prostu za gruby, po drugie, kartki są jednokolorowe, dlatego bardzo często mylą się strony - wewnętrzna/zewnętrzna, dodatkowo widać dokładnie wszystkie zagięcia - tak jak na mojej płaszczce.

Koperta na listy i liściki piesek [origami club]

W związku z chwilowym zainteresowaniem origami udało mi się kupić w Empiku przyklejane oczka dla moich papierowych zwierzątek. Japończyk stwierdził, że w ramach relaksu skompletujemy całe zoo. Teraz działamy wedle programu: "Uwsteczniajmy się razem!" 

Poszukując kolejnych pomysłów, zrobiłam kopertę-pieska (do wyboru też różne inne). Będzie służyć jako tak zwana "koperta" dla mojej kuzynki na urodziny. Mam nadzieję, że się jej spodoba.
Wzór: http://www.origami-club.com/use/dogletter/dogletter/index.html

Japońskie karpie koi na cukierki [origami club]

Wczorajszej nocy stwierdziłam, że nie pójdę spać dopóki nie uda mi się opanować chociaż jednego złożenia, zanim zrobi to Japończyk. Siedziałam do drugiej w nocy marnując kolejne arkusze papieru do origami. Po dłuższym czasie doznałam olśnienia i nauczyłam się! Oto moje pudełeczka na cukierki w kształcie karpi japońskich karpi koi:

Duże karpie z cukierkami w środku złożyłam z papieru o rozmiarze 20 x20 cm; mniejsze 15x15 cm.

W te większe można zapakować np. ołówki, flamastry itp.

Moja kuzynka ma urodziny niedługo i zamierzam jej w takim pudełeczku dać cukierki jako dodatek do prezentu.

Wzór ze strony:
http://www.origami-club.com/use/koicase/koikase/index.html

Origami Club - proste instrukcje i ciekawe pomysły na origami


Ostatnio razem z Panem Sól przez cały tydzień ćwiczyliśmy origami, żeby nie dać plamy. Udało mi się opanować żurawia i kilka innych złożeń. Najgorsze jest to, że już minęło kilka dni, a my w ramach romantycznych wieczorów składamy razem żabki, kotki, pieski i inne. Nie do końca wiem, jak mam to rozumieć. 

Doszłam do wniosku, że skoro takie manualne zero jak ja mogło nauczyć się jak złożyć podstawowego żurawia, to każdy inny obywatel/obywatelka tego świata to potrafi. Szukałam ciekawych stron internetowych i odkryłam przemiłą witrynkę.  
 
Ma trzy wersje językowe: japońską, angielską i - o dziwo - laotańską.

Adres: http://www.origami-club.com/

Może niektórzy już ją znają i wcale nie jestem taka odkrywcza, jednak polecam zajrzeć i obejrzeć. Większość nie należy do najtrudniejszych, za to są przyjemne i miło się je składa. Dodatkowo, jeśli ktoś nie do końca rozumie diagramy (np. ja), może włączyć animację składania.

Do wyboru mamy kilka interesujących działów, w tym mój ulubiony, czyli origami użytkowe. Oprócz tego origami walentynkowe, zwierzęta, ptaki, stworzenia morskie, świąteczne, meble, ubrania i wiele innych. Po lewej mamy Nekutai Hāto - serce z krawatem. U góry pudełeczka na ciastka w kształcie karpi koi. Na dole oczywiście zapaśnik sumo.


Wszystko pisane jest hiraganą, więc dla początkujących adeptów japońskiego będzie to z pewnością ułatwienie. A dla leniwych zawsze pozostaje wersja angielska.

A to wszystko przez przez  śliczne "chińskie gwiazdeczki szczęścia" na blogu Miriel!

Japońskie kino erotyczne - Era Nowe Horyzonty 2011

Zdjęcie z filmu: Nawa to chibusa (縄と乳房) z 1983 roku.

w lipcu (21-07-11 do 31-07-11) wszyscy ci, którzy zainteresowani są japońskim kinem powinni zarezerwować sobie czas a coroczny wrocławski festiwal: Era Nowe Horyzonty. W tym roku - o ile wszystko odbędzie się zgodnie z planem - zaprezentowany zostanie cykl "Za różową kurtyną", czyli cykl japońskich filmów erotycznych zwanych pinku eiga ( ピンク映画), czyli "różowe filmy". Jest to gatunek filmów przeznaczony do dystrybucji w kinach. Istnieją znawcy, którzy twierdzą, iż japońskie kino erotyczne musi dokonać czegoś więcej, niż pokazać tylko seks, ponieważ nie wszystko wolno pokazywać. Pewne rzeczy trzeba wyrażać przy pomocy innych środków. I właśnie cenzura to jeden z czynników, który nadał japońskim filmom erotycznym specyficzny charakter i styl, a mianowicie nie chodzi o akcentowanie narządów płciowych, lecz o złożone przedstawienie psychologiczne postaci.

Międzynarodowa Wystawa Bonsai z Taigi Urushibaty


W weekend 20-22 maja odbyła się we Wrocławiu międzynarodowa wystawa drzewek bonsai pt. "East meets west. West meets east". Tak się złożyło, że miałam okazję być na tej wystawie i obserwować, co się dzieje, okiem osoby nieznającej się na rzeczy. Wiem tylko tyle, że bonsai nie jest sztuką rdzennie japońską, bowiem przybyło do Japonii z Chin  bardzo dawno temu. W dzisiejszych czasach bonsai kojarzy się praktycznie tylko z Japonią, dlatego pozwalam sobie o tym napisać.

Japonia 2011 - pomysły na prezenty dla Japończyków


Pakowanie zakończone! Walizka, choć ledwo się zamyka, spełnia wymogi. Bagażu teoretycznie mogliśmy mieć 34 kg, jednak okazało się, że małym druczkiem na pięciu podstronach dodana została informacja, iż te 34 kg można mieć za dodatkową opłatą. Było to do przewidzenia, chociaż, kiedy lecieliśmy do Egiptu, limit wynosił 100 kg bez dalszych konsekwencji, więc wydawało mi się to możliwe. 

Dla Japończyków wieziemy z 10 kg ceramiki z Bolesławca, bowiem takie było ich życzenie. Poprzednim razem kupiliśmy tylko jeden duży talerz, który służy jako dekoracja w salonie. Jednak talerz ten stał się tak popularny, że oprócz poszczególnych członków rodziny, miłością do wzorów bolesławieckich zapałały również Pani Sąsiadka i Mistrzyni Ceremonii Herbacianej.

Dla przyjaciół mamy polską żubrówkę

W ramach "pracy u podstaw" najmłodszym członkom rodziny kupiliśmy książeczki po angielsku z owocami morza w rolach głównych (po polsku już mają), puzzle i gry typu "memo" z angielskimi nazwami. Może któreś zechce doskonalić swój angielski w przyszłości. 

Do tego trochę papierniczych dupereli w stylu: "słitaśne" notesiki z pieseczkami, koteczkami itp. Tego nigdy w Japonii nie jest za wiele.

No i podstawowa rzecz - krówki. 2 kg krówek to najważniejszy punkt programu. Japończycy (przynajmniej moi) kochają krówki, a im słodsze, tym lepsze. Chcieliśmy też kupić iryski-maczki, ale nigdzie nie można było ich dostać. 

Wieziemy ze sobą sól z Wieliczki dla kuzyna-kucharza oraz na spróbowanie przyprawy polskich marek  typu: "marynata staropolska", "złocisty kurczak", "grill" itp. W tym roku zdecydowaliśmy, że można spróbować zapoznać Japończyków ze smakiem prawdziwego miodu z pasieki. Kupiliśmy cały słoik miodu wielokwiatowego na kiermaszu wielkanocnym. Był pyszny, więc i im też będzie musiał smakować.

Mam nadzieję, że będą zadowoleni. 

Gdyby ktoś nie miał pomysłu na prezent dla Japończyków to, im bardziej tradycyjną rzecz im się podaruje, tym większa szansa na sukces. A z doświadczenia wiem, że w każdym domu wisi półka z pamiątkami, na którym stoją przeróżne przedmioty kupione podczas grupowych wycieczek. 

Także życzę sobie sama szerokiej i bezpiecznej drogi, mam nadzieję, że mnie nie napromieniuje. Otrzymałam informację od znajomych przebywających w Tokio, że panika w Europie jest bardzo przesadzona, dlatego postanowiłam nie przejmować się tym. Różni inżynierowie zapewniali mnie, że promieniowanie wygląda trochę inaczej niż nam się wydaje. Poza tym będę ponad 1000 km od miejsca skażenia. Niestety jestem tylko zwykłą humanistką i niewiele z tego rozumiem.


WSZYSTKIM ŻYCZĘ WESOŁYCH I UŚMIECHNIĘTYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH  I WIELU PODRÓŻY NA WIOSNĘ! 

Poradnik. Co zjeść w Japonii? Okonomiyaki - tradycja Kansai


Kansai to nie tylko Osaka, ale potężny obszar, który zamieszkuje ponad 22 mln ludzi. To, co na pewno ich łączy, to miłość do wytrawnych naleśników zwanych okonimiyaki 「お好み焼き」. Danie to podaje się oczywiście w całej Japonii, jednak za miejsce narodzin uważa się właśnie Kansai. Niektórzy twierdzą, że to nie Kansai jest stolicą tej popularnej potrawy, ale okolice Hiroszimy. Ja pozostanę patriotką lokalną i konsekwentnie pozostanę przy pierwszej wersji. 

Tsushima Jinja - tu można zajrzeć tylko raz w roku


Tsushima Jinja to stary, święty i wyjątkowo ładny chram shintoistyczny, położony w malowniczej części prefektury Kagawa, na południowy zachód od miasta Tadotsu.To miejsce pachnie starym, wilgotnym drewnem, morzem i szczęśliwym dzieciństwem. Będąc tam, wyobrażałam sobie Japończyków chodzących w geta* z hachimaki* na głowie (* objaśnienie u dołu strony). I istotnie niektórzy wyglądali dosyć podobnie.

Poradnik. Co zjeść w Japonii? Rybę na patyku - tradycja Sikoku


Poprzednim razem pisałam o najważniejszym przysmaku z Sikoku tj. o makaronie udon (do przeczytania tutaj), który swoją popularnością podbił serca prawie wszystkich Japończyków, w związku z tym siorbanie i wsysanie słychać niemalże wszędzie - od Hokkaido po Okinawę. Jednak na Shikoku nie tylko udon wiedzie prym, ale też inne potrawy. Pierwszą z nich jest: RYBA NA PATYKU, znana także pod nieco inną nazwą: dekomawashi (でこまわし). Wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu. Rybki są ciepłe, wszystkie główkami do dołu, kręcą się i zachęcają swym połyskliwym wyglądem.

Wioseczka Mitachi - tu chyba nigdy nie było gaijinów



Gdzieś na wybrzeżu prefektury Kagawa na Sikoku znajduje się miejsce, które nie jest dostępne turystom. Malusieńki obszar wiejski, o którym piszę, pokazał mi Japonię z zupełnie innej strony - tej zwyczajnej, spokojnej, wiejskiej. Niewiele tu technologii, droga w znacznej mierze nie została wybetonowana, unoszący się kurz, mewy i morze.


Jak wyglądają japońskie domy od środka?


Jechałam do Japonii z dziwnym nastawieniem, ponieważ przez dłuższy czas słuchałam opowieści innych ludzi, o strasznych i niemiłych Japończykach. Częściowo udało mi się w to uwierzyć. Potwierdzeniem tych tez byli również Japończycy, których poznawałam w Polsce. Mogę bez wyrzutów sumienia powiedzieć, że to chodzące stereotypy: sztywni jak druty, poczucie własnego ego nadmuchane do rozmiarów sterowca, na zadane pytanie po japońsku, zawsze, ale to zawsze, odpowiadają po angielsku. I tu można mnożyć i mnożyć. Jednak trzeba wziąć poprawkę na  to, że byli to ludzie biznesu, a oni są idealnie stereotypowi. Także obawiałam się trochę mojej wizyty w Kraju Kwitnącej Wiśni. Tak daleko od domu, sama i biała na dodatek. Co się okazało?

Japońskie cmentarze - o kulturze śmierci w Japonii


Śmierć w Japonii to temat tabu. Można powiedzieć, i nie byłoby to przesadą, że ogólnie w Azji Wschodniej temat śmierci został objęty tabu kulturowym. Jednakże na cmentarz można się wybrać. Jak wygląda? Japoński cmentarz - bochi - to bardzo interesujące miejsce pod względem kulturowym. Akurat podczas mojego pobytu w Japonii szykowano się do o-bon, czyli Święta Zmarłych. Okres świętowania jest różny, zależnie od regionu. Można orientacyjnie przyjąć czas przełomu lipca i sierpnia.

Poradnik. Co zjeść w Japonii? Udon - tradycja Sikoku

  
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tylko tyle: Japończycy kochają jeść. Jedzenie jest prawie najważniejsze. A podróżuje się po Japonii przede wszystkim po to, by spróbować miejscowych specjałów. Czyli np. na Sikoku przede wszystkim by zjeść udon, soba czy dekomawashi. Brzmi to dziwnie?

Dom Samurajów na Sikoku - Heike Yashiki


Wszyscy znają cudowne i barwne opowieści o samurajach, walkach, mieczach itp. Trudno nam białym rzeczywiście sobie to wyobrażać. Można się tym interesować, czytać książki Clavella, oglądać zbroje w krakowskim muzeum sztuki japońskiej czy filmy - te stare i te nowe. Ale i tak czy siak, to nie jest nasz krąg kulturowy i samurajowie stanowią swego rodzaju abstrakt.


Kazurabashi - wstęp tylko dla odważnych



W górach na zachód od góry Tsuguri znajduje się dolina Iya (prefektura Tokushima, Sikoku). Tam właśnie można spróbować swoich sił na wiszącym moście z pnączy rośliny zwanej aktinidia ostrolistna, wygląda to mniej więcej tak, jak wyglądają liany. 


Góra Tsurugi - Japonia moich wyobrażeń


Tak właśnie wyobrażałam sobie Japonię: zieleń, góry, piękna, kolorowa woda, wodospady, mgła, echo... To, co zobaczyłam po przylocie odbiegało od moich wyobrażeń. Prawdziwą Japonię ujrzałam dopiero na Sikoku i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Małe miasteczka, wsie, domy samurajskich rodzin, na pół rozpadające się chramy shinto z kilkusetletnią tradycją - właśnie to tworzy ten niepowtarzalny klimat. No, a przede wszystkim ludzie.


Chram Kotohiki-hachiman-gu - miejsce spotkań pielgrzymów


Chram Kotohiki-hachiman-gū znajduje się w regionie Kan'onji w prefekturze Kagawa na Sikoku.Wzniesiony został w ere Taihō około roku 703. Jak głosi legenda pewien mnich oddawał się medytacji na wzgórzu Kotohiki, gdy w pewnym momencie zauważył nadpływający statek. Mnich wziął statek w swoje ręce i zaniósł na szczyt góry. 


Kanonji - tu żyje się długo i szczęśliwie

Kan'onji położone jest w prefekturze Kagawa, w północno-wschodniej części wyspy Sikoku. Miasto, a może z japońskiego punktu widzenia miasteczko, liczy jedynie 66,000 mieszkańców, a gęstość zaludnienia wynosi niecałe 600 os/km2. Pod tą nazwą funkcjonuje od niedawna, bo od 2005 roku. 

Zdziwiła mnie jedna rzecz. To miejsce, w którym byłam, to zupełna wieś, ale nadal nazywa się to Kan'onji. O ile dobrze zrozumiałam: wsie jako osobne jednostki administracyjne nie istnieją, a przynależą do większego okręgu. Czyli np. Smolec to nadal byłby Wrocław, a Sulejówek - Warszawa itp.

Wjazd na Sikoku od strony Hiroszimy:



Wiszące mosty, piękna woda, morska bryza i te klimaty...



Widok na miasto z chramu Kotohiki-hachiman-gu.



Zenigata sunae to chińska moneta z piasku przygotowana w 1633 roku, by powitać Ikomę Takatoshiego, ówczesnego władcę Takamatsu. Ma 90 m średnicy i 345 m obwodu. Kiedyś dozwolone było chodzenie po tym terenie, ale z oczywistych względów "budowla" ulegała niszczeniu, więc teraz można tylko podziwiać ją z góry. Według tutejszych wierzeń - jeśli się patrzy na Zenigatę, to będzie się żyło długo i nigdy nie pozostanie się bez pieniędzy - a co najważniejsze, wróci się tam na pewno.



Sikoku to kolebka udonu, czyli grubego i długiego makaronu, który może być podawany na różne sposoby - z bulionem, z sosem sojowym, z tempurą, surimi itp. Tutaj w lokalnych barach, takich jak ten, można zjeść lokalny "domowy" udon, gdzie pani przygotowuje makaron na naszych oczach.



"Bądź mądry i zamów sobie danie"

Na całe szczęście nazwy są pisane hiraganą (w większości) - wszystkie rodzaje udonu lub zwykły udon (ta tabliczka w prawym górnym rogu), dają tutaj też domowy ramen i inne potrawy. Cena: ok. 9-12 zł.

Niech nikt nie mówi, że jedzenie w Japonii zawsze jest drogie!



A oto i lokalny udon. Pamiętajmy, by zachować kulturę osobistą i siorbać najgłośniej jak tylko się da. W przeciwnym razie inni pomyślą, że wybrzydzamy.


A to jest wieś, o której pisałam wyżej, to miejsce nadal nazywa się Kan'onji.


Tak rośnie ryż. Na Sikoku są też piękne tarasy ryżowe, ale nie dane mi było ich zobaczyć.


Trafiliśmy akurat na lokalne matsuri, w tym wypadku matsuri oznacza wiejski festyn.


Dziewczynki ubrane są w kolorowe yukaty, cała rodzinka siedzi na kocyku i je przygotowane obentō (czyli "drugie śniadanie").


Słodziaki wybierające się na matsuri.

Tutaj jest strona miasta Kan'onji - www.city.kanonji.kagawa.jp Istnieje też wersja angielska.