"Wrota" Natsume Sōsekiego - ku przestrodze


"Warto rozmawiać". Choć w teorii to takie oczywiste i od zarania dziejów człowiekowi znane, to nadal dla człowieka trudne. Przekonał się o tym Sōsuke - bohater świeżo przetłumaczonej powieści Natsume Sōsekiego Wrota


"Popchnął wrota i wszedł do środka. Brudną ścieżką szedł aż do budynku mieszkalnego, gdzie się zatrzymał. Zawołał głośno. Nikt jednak nie wyszedł, by go powitać".
Natsume Sōseki, Wrota


Oyone i Sōsuke to małżeństwo już w średnim wieku mieszkające na odludziu. On jest pracującym urzędnikiem, ona - jak to w onym czasie w Japonii - dbającą o domowe ognisko. Powinna się opiekować domem oraz gromadką roześmianych dzieci... Tak się jednak stało, że los poskąpił bohaterom potomków, choć początkowo nie to stanowi główny powód do zmartwień. Ich uporządkowany oraz scementowany przyjaźnią i wzajemną troską związek zaczyna zakłócać ciążąca na barkach odpowiedzialność za młodszego brata. Co gorsza, jak się później okazuje, to nie jedyne i wcale nie największe zmartwienie... W miarę jak rozwija się fabuła, stopniowo wypływa na światło dzienne mroczna przeszłość tych dwojga kochających się ludzi ze skandalem obyczajowym w tle. Nie trudno się domyślić, że chodzi o kogoś jeszcze... Cóż, zdarza się tak, że miłość wykiełkuje nie tam, gdzie wszyscy by tego pragnęli. O jej nieposkromionej sile tak twórczej jak i niszczącej przekonali się bohaterowie, których sędzią stała się sama natura - okrutna z całą pewnością, ale czy sprawiedliwa? To jest pytanie, na które sami musimy sobie odpowiedzieć.

Z tego opisu nie wynika, że "warto rozmawiać". O co więc może chodzić? Choć główny wątek dotyka problemu wielkiego i niezwykle pięknego uczucia pomiędzy kobietą i mężczyzną, to wątki poboczne dotyczą spraw zupełnie innych - przyziemnych, zdecydowanie nie metafizycznych, ale i nie mniej przez to ważnych. Dotyczą one podziału majątku, odpowiedzialności, pomocy i zaciągania długów - nie tylko tych finansowych, choć i o tych też jest mowa. Każda ze "spraw" wymagałaby jedynie wspólnej kolacji przy stole i zwykłej rozmowy. Sosuke przymierzał się do rozmowy z wujostwem, z bratem, z najbliższym przyjacielem... Gdy pojawiała się długo odwlekana sposobność, twierdził, że to nie jest najlepszy moment i rozmowa o sprawach istotnych zamienia się w nic nie warte pustosłowie. Dlaczego? Czy chodzi o wrodzoną skromność, obawę przed zaciągnięciem długu wiążącego nas niewidzialnymi rzemieniami, czy może chodzi o brak odwagi cywilnej? Czy może o coś jeszcze innego? 

"Po obu stronach drogi, już za wrotami świątyni rosły w rzędzie kryptomerie tak wysokie, że zasłaniały niebo i osnuwały wszystko pod spodem lekkim mrokiem. Kiedy tylko Sōsuke znalazł się pod ich konarami, poczuł jak bardzo różni się świat na zewnątrz od tego w środku. Stojąc tuż przy wrotach, poczuł przechodzący go dreszcz".
Natsume Sōseki, Wrota

Wrota to przejmująca powieść obyczajowa, głęboko zanurzona w realiach japońskich, która zdecydowanie nie jest lekką lekturą kobiecą na letnie wieczory, choć lekko się ją czyta. To książka dla wszystkich - ku przestrodze.


Japońskie wydanie Wrót Natsume Sōsekiego

Natsume Sōseki to jeden z dwojga moich ulubionych japońskich pisarzy (obok Abego Kōbo), więc na wieść o polskim tłumaczeniu kolejnej powieści byłam wniebowzięta i to nie przesada. Koczowałam pod skrzynką na listy, czekając na mój recenzencki egzemplarz. Przeczytałam ją szybko na dwa przejazdy tramwajem, choć na moją opinię przyszło Wam (jak zwykle zresztą) chwilę czekać. 



Wrota zostały wydane nakładem stosunkowo młodego wydawnictwa Psychoskok, a tłumaczona została z języka angielskiego. Jeśli pytać mnie o moje osobiste i całkiem nieobiektywne zdanie, spodziewałam się tego, że - skoro powieść przeszła już jedną "operację na otwartym tekście", a następnie drugą - tłumaczenie wyda mi się płaskie i nieoddające klimatu. No cóż, "wychowana" zostałam na profesorze Melanowiczu, którego przekłady Sōsekiego są doskonałe. 

Ale! 

Jest bardzo ważne "ale". Obiektywnie rzecz biorąc, tłumaczenie daje nowe możliwości i otwiera się na wielu różnych czytelników, dla których ozdobny, erudycyjny tekst stanowi potworne nudziarstwo. I to mnie bardzo cieszy!

Za rozszerzenie wyboru powieści Sōsekiego po polsku o Wrota z 1910 roku jestem całemu zespołowi Psychoskoku bardzo wdzięczna. Zdecydowanie polecam ją tym, którzy przygodę z Natsume Sōsekim dopiero rozpoczynają niezależnie od wieku. 

PS. Czy okładka nie jest świetna?