Czy Japończycy to religijny naród? Tutaj czarno-biała odpowiedź nie wystarczy, bo shintoizm to specyficzny system wierzeń, o którym my w Europie wiemy niewiele. Warto swoje horyzonty nieco poszerzyć (zwłaszcza przed pierwszym wyjazdem), bo choć to religia pierwotna, to pod wieloma względami nowoczesna.
Jakie są święte księgi shintoizmu?
Muzułmanie mają Koran, katolicy - Biblię, Żydzi - Torę, a shintoiści?
W tym miejscu należy wspomnieć, że shintoizm to religia naturalna, to znaczy, że w swoim czasie nie pojawił się żaden głosiciel prawd objawionych jak Siddhartha Gautama, Jezus czy Mahomet i nie nawoływał do nawrócenia. Z tego względu z księgami świętymi jest pewien kłopot, bo Kojiki i Nihon Shoki funkcjonują nieco inaczej niż te właściwe innym wielkim religiom.
Przede wszystkim spisał je człowiek nienatchniony przez siłę wyższą. Był nim prawdopodobnie jegomość imieniem Ō no Yasumaro żyjący w VIII wieku i musiał rzeczywiście odznaczać się na tle pozostałych dobrze urodzonych urzędników, ponieważ z prośbą o uporządkowanie współczesnej historii zwróciła się doń sama cesarzowa Gemmei. I właśnie dlatego Kojiki nie ma epifanicznego charakteru, a po prostu historiograficzny.
O czym w niej przeczytamy? O najważniejszych bóstwach, Izanami i Izanagi (o rodzeństwo-małżeństwie tutaj) czy o ukochanej Amaterasu (o Świecącej na Niebie tutaj), o narodzinach pierwszego cesarza, o innych ważnych wydarzeniach, pojawią się też i pieśni.
Nihon Shoki natomiast to kronika Japonii rozpoczynająca się od okoliczności jej powstania. Z tej księgi dowiemy się też o mitycznych jak i autentycznych (potwierdzonych historycznie) wydarzeniach w dziejach Japonii.
Lektura może być jednak ciężkostrawna, ponieważ pierwsza napisana jest po starojapońsku, a druga - w klasycznym chińskim... Jestem w stanie zrozumieć, że nie cieszą się one popularnością wśród japońskiej młodzieży...
Shintoizm to starojapońska religia, która zakłada politeizm. Bóstwa japońskie, w rodzimym języku zwane kami (lub grzeczniej kami-sama), zamieszkują cały oswojony przez człowieka świat. Mogą też wybierać sobie za miejsce zamieszkania - zwierzęta, rośliny, a nawet materię nieożywioną jak np. kamienie. Oczywiście wprowadzają się tylko do ruchomości lub nieruchomości o dużej wartości rynkowej bądź kulturalnej, dlatego nie będzie to byle jaki chwast czy kamulec.
W religioznawstwie nosi to nazwę animizmu. Interesujące jest to, że w shintoizmie nie ma tzw. "boga nadrzędnego", który zarządzałby resztą ferajny, choć po części najważniejszą rolę pełni Amaterasu - Świecąca na Niebie, czyli bóg słońca.
"Dzieje się tak dlatego że treści owych wierzeń mniej się różnią od podstawowych treści nowoczesnej wiedzy o cywilizacji i kulturze, niż się tego z pozoru można by spodziewać" - pisze Wiesław Kotański w pracy W kręgu shintoizmu.
Wartości shintoistyczne są na tyle uniwersalne, że nie kłócą się z wartościami wypracowanymi na przestrzeni wieków przez japońskie społeczeństwo. Ten system religijny pozbawiony jest świętych obrazów, świętych ksiąg czy wielkich przywódców duchowych. Można stwierdzić - i nie będzie to przekłamanie - że shintoizm to sposób postrzegania świata i czczenia natury, który otacza człowieka.
Najważniejsze znaczenie ma miłość, sprawiedliwość, porządek, czystość duszy oraz kult przodków. Taki zestaw wartości w żaden sposób nie koliduje z wartościami wyznawanymi przed współczesnego Japończyka, mimo że jego sposób życia w ostatnim stuleciu i relacje z otoczeniem zmieniły się bardziej drastycznie niż w przypadku innych społeczeństw.
Jak wyglądają japońskie kami?
Nie wiadomo.
No bo skąd? Są niewidzialne, lżejsze od powietrza, mogące przeniknąć wszystko i we wszystko tchnąć swą boską moc.
Shintoizm unika antropomorfizowania, choć nie jest w tym tak restrykcyjny jak islam, ale też nie tak otwarty jak chrześcijaństwo. Do wielkiej rzadkości należą więc jakiekolwiek obrazy w chramach. To nie oznacza, że w chramach nic się nie dzieje. Zamiast przedstawiać bóstwa, wierni dają upust wyobraźni w przedstawianiu zwierząt - lisów, koni, żółwi, żab, krów, węży i innych.
To że akurat w chramach nie spotkamy wizerunków świętości shintoistycznych, to nie oznacza, że artyści w świeckim zaciszu pracowni nie próbowali kami na podobieństwo do ludzi malować. Przecież mniej więcej wiemy, jak wyglądało boskie rodzeństwo - Izanami i Izanagi, czy świecąca Amaterasu.
Jak stwierdzić obecność kami w danym miejscu?
Skoro nie można kami zobaczyć, to skąd wiedzieć, że tutaj są? Ich obecność zaznacza się białym, pozaginanym w zygzak papierem po japońsku nazywanym shide.
Rodzajów tych "pozaginanych papierków" jest kilka w zależności od celu - stojące na stojaku (gohei), wiszące na grubych linach (shimenawa), przypominający zamknięty parasol lub papierową wierzbę płaczącą (haraigushi). Głównie wykorzystuje się je do usuwania wszelkich zanieczyszczeń ze skażonych miejsc lub zagubionych ludzkich dusz.
Jak zbudowany jest chram shinto?
Tam gdzie pojawi się kami, tam z zasady powinno powstać sanktuarium zwane po polsku chramem shintoistycznym. Można też częściowo przewidzieć takie miejsce, ponieważ kami zwykle wybierają sobie piękne górskie widoki, urokliwe morskie wybrzeża, grube, rozłożyste drzewa czy kamienie o interesujących kształtach.
Chramy buduje się w pierwszej kolejności z myślą o kami, a nie o człowiekach, bo człowieki zwykle marudzą, czego to im wciąż brakuje i jak im strasznie w życiu źle, i ojejkujej. Podstawową funkcją chramu więc jest zabezpieczenie miejsca zamieszkania kami, całodobowy monitoring, ochrona mienia wraz ze służbą w postaci kapłanów lub kapłanek.
Jakie są style architektoniczne chramów shinto?
Chramy shintoistyczne różnią się od siebie stylami architektonicznymi. Najstarszym i najbardziej japońskim - bez kontynentalnych naleciałości - jest styl shinmei, który w czystej postaci reprezentują dwa chramy shintoistyczne w Ise. O tym miejscu szerzej można poczytać tutaj: Wizyta w japońskiej Częstochowie - Ise Jingu. Są zbudowane w całości w z drewna, ich kolorystyka jest bardzo stonowana, naturalna, niekrzykliwa. Przeciwieństwem tego typu budownictwa są np. chramy takie jak Itsukushima na wyspie Miyajima, które zachwycają ciepłym cynobrowym kolorem. Pamiętajmy jednak, że taka stylistyka przyjechała do Cesarskiej Japonii z Cesarskich Chin.
Poniższa grafika świetnie pokazuje różnice, choć zagłębianie się w szczegóły typu - kształt i rodzaj dachówki itp. pozostawiam fanatykom shinto.
Źródło: www.jnto.go.jp
Zapewne pamiętacie ten kadr z filmu Wyznania gejszy w reż. Roba Marshalla?
Chramy Inari powstały z myślą o uczczeniu bóstwa Inari występującego pod postacią lisa. Charakteryzują je bramy torii, z których powstaje piękny czerwony korytarz. Rozsiane są po całej Japonii, więc jeśli macie ochotę zobaczyć inne - bardziej lokalne - chramy niż te największe w Kioto czy Tokio, możecie wyskoczyć na wycieczkę do Arikoyama Inari w mieście Izushi.
Militarno-nacjonalistyczna stylistyka w chramach shinto
Shintoizm to religia rdzennie japońska i tylko Japonii właściwa, naturalne jest więc, że w pewnym momencie stała się orężem propagandowym w rękach japońskich nacjonalistów wywodzących się z kręgów militarnych. Choć II wojna światowa zakończyła się ponad 70 lat temu, w Japonii oraz w państwach ościennych nadal budzi wielkie emocje. Powodów jest wiele i są one bardziej skomplikowane niż szeroko komentowana w mediach kwestia odszkodowań wojennych. Większość z Was słyszała zapewne o kontrowersjach wokół tokijskiego chramu Yasukuni. Podobnych miejsc na mapie Japonii jest znacznie więcej, choć z pewnością premier Japonii ich nie odwiedza. Do nich należy m.in. chram Ishikawa Gokoku, czyli chram poświęcony obronności kraju, w Kanazawie. Wielka, stalowa brama torii, pomnik pędzącego rumaka w ogniu, drugi pomnik żołnierza, a do tego strugi deszczu z nieba... Już na pierwszy rzut oka widać, że przeważa przytłaczająca szaro-militarna ornamentyka, a architektura próbuje odwzorować najczystszy styl shinmei-zukuri znany z Ise.
Najważniejsze elementy wyposażenia chramu shinto?
W każdym chramie znajdują się te same elementy. Będzie to:
brama torii (1), oddzielająca sferę sacrum od profanum,
kamienna misa (4) temizuya do obmycia rąk, by czystym być przy rozmowie z bóstwem,
ścieżka (3) do głównego pawilonu sandō, która ma człowieki przygotowywać do spotkania,
kamienne latarnie (5) tōrō, by mroki rozświetlić,
kamienne psy-lwy (10) komainu, co przypilnują porządku, no i przydałoby się też umieścić gdzieś
budynek dla administracji i księgowości (7).
Źródło: Wikipedia
Większość chramów będzie też mieć podział na główny pawilon (11) haiden i najświętszy pawilon (13) honden, gdzie kami urządziło sobie lokum. Zdarza się też, że oba budynki są połączone.
Czym po polsku jest chram?
Czym po polsku jest chram?
Po japońsku chramy nazywane są: jinja, jingu, gu, sha (w zależności od rangi) i ich definicja odnosi się rzecz jasna do świątyni shintoistycznej.
Z ciekawości wpisałam słowo 'chram' do słownika języka polskiego PWN i dowiedziałam się od dziadka Doroszewskiego, że tą nazwą określano 'dawne świątynie pogańskie'. Pogrzebałam trochę głębiej w etymologii i okazało się, że dotyczyło ono słowiańskich - tj. heretyckich - świątyń.
Według oksfordzkiego słownika języka angielskiego słowo 'shrine' ma nieco inne konotacje niż polski 'chram'. W języku Szekspira będzie to 'miejsce, gdzie człowiek może spotkać się ze świętością'. Może być użyte w kontekście Mekki dla muzułmanów jak również kościoła dla katolików.
Angielska definicja zdecydowanie bardziej przypada mi do gustu ze względu na jej równościowy charakter...
Shintoistyczne sposoby na szczęście
Istnieje wiele dróg na zapewnienie sobie pomyślności w shintoizmie. Opiszę dwa najbardziej popularne, do których bardzo chętnie uciekają się zarówno lokalsi jak i wakacyjnie odwiedzający Japonię gaijini ze względu na łatwy dostęp i przystępną cenę.
Na terenie świętym mogą być zlokalizowane sklepiki, w których wyposażymy się w różniste gadżety jak np. pocztówki, breloczki, zawieszki do telefonów komórkowych, a także przedmioty związane bezpośrednio z religią jak kadzidła czy amulety omamori (dostępne również w świątyniach buddyjskich). Pisałam o nich przy okazji "kupowania pamiątek z Japonii".
Ich kolor zależy od rodzaju zapewnianej ochrony bądź kategorii życiowej, w której mają nam pomóc. Niektóre przydają się nam na wszelakich egzaminach, inne poprawiają jakość małżeńskiego pożycia, jeszcze inne wspierają nas w naszych biznesowych czy finansowych przedsięwzięciach. Nie myślcie jednak, że kupione raz omamori będzie nam służyć w nieskończoność! Ich data ważności i zdatność do generowania szczęścia w określonej dziedzinie trwa do końca roku kalendarzowego. Z Nowym Rokiem powinniśmy wyposażyć się w nowy amulet.
We wspomnianym sklepiku będzie można kupić również wróżbę omikuji.
Wróżba w pełnej krasie wygląda jak cienki pionowy pas papieru, zapisany od góry do dołu wolą bóstw. Na szczęście cały tekst opatrzony jest furiganą tak, aby japońskie dzieci oraz zagraniczni adepci języka japońskiego mogli dowiedzieć się, co czeka ich w przyszłości. Ta wróżba poniżej to - w kategorii szczęścia - najlepsza z możliwych, którą Pan Sól otrzymał w Kanazawie.
Wiadomo, że kiedy wróżba jest dla nas dobra, to trzeba uczynić wszystko, aby wprowadzić jej zbawienne działanie w życie. Tutaj to znaczy, że trzeba ją przywiązać do drzewa, aby delikatnie poruszała się na wietrze i poprzez pozostanie w ciągłym ruchu spełniała się. Można też zawsze trzymać ją przy sobie.
W przypadku niezbyt przychylnej wróżby również należy ją złożyć i przywiązać do drzewa - najbezpieczniej do sosny. Głównie ze względu na słowo 'sosna', które po japońsku czytamy matsu. To samo czytanie (choć inny znak kanji) ma czasownik 'czekać'. Oznacza to, że nieszczęścia mają po prostu "przeczekać" okres aktywności aż do jego całkowitego wygaśnięcia.
W pewnym momencie obwieszanie gałęzi stało się uciążliwe dla drzew z terenów świętych. Biorąc pod uwagę ich nieustające skargi na zbyt duży ciężar (bo papier to naprawdę nielekki materiał!), zorganizowano specjalne miejsca zastępcze do zapewniania wiernym przyszłej pomyślności lub chronienia ich przed wszelakim złem.
W chramie powinna też znaleźć się "stajnia" dla "końskich pośredników". Jaka stajnia i jakie konie? Śpieszę z wyjaśnieniem. Kiedyś życzenia wiernych do kami zanosiły konie (więcej przeczytacie o tym tutaj), w dzisiejszych czasach jest to logistycznie niemożliwe do opanowania, więc trzeba było zmodernizować procedurę zanoszenia próśb.
We wspomnianym sklepiku będzie można kupić również wróżbę omikuji.
Wiadomo, że kiedy wróżba jest dla nas dobra, to trzeba uczynić wszystko, aby wprowadzić jej zbawienne działanie w życie. Tutaj to znaczy, że trzeba ją przywiązać do drzewa, aby delikatnie poruszała się na wietrze i poprzez pozostanie w ciągłym ruchu spełniała się. Można też zawsze trzymać ją przy sobie.
W przypadku niezbyt przychylnej wróżby również należy ją złożyć i przywiązać do drzewa - najbezpieczniej do sosny. Głównie ze względu na słowo 'sosna', które po japońsku czytamy matsu. To samo czytanie (choć inny znak kanji) ma czasownik 'czekać'. Oznacza to, że nieszczęścia mają po prostu "przeczekać" okres aktywności aż do jego całkowitego wygaśnięcia.
W pewnym momencie obwieszanie gałęzi stało się uciążliwe dla drzew z terenów świętych. Biorąc pod uwagę ich nieustające skargi na zbyt duży ciężar (bo papier to naprawdę nielekki materiał!), zorganizowano specjalne miejsca zastępcze do zapewniania wiernym przyszłej pomyślności lub chronienia ich przed wszelakim złem.
W chramie powinna też znaleźć się "stajnia" dla "końskich pośredników". Jaka stajnia i jakie konie? Śpieszę z wyjaśnieniem. Kiedyś życzenia wiernych do kami zanosiły konie (więcej przeczytacie o tym tutaj), w dzisiejszych czasach jest to logistycznie niemożliwe do opanowania, więc trzeba było zmodernizować procedurę zanoszenia próśb.
Wprowadzono drewniane tabliczki ema, które wiesza się na przygotowanym, zwykle zadaszonym stanowisku. Drewniane tabliczki zwykle prezentują symbol chramu lub miejsca, mogą też być ręcznie malowane, w okolicach nowego roku przedstawiają znak zodiaku, który będzie danemu rokowi patronować.
Jak modlić się i zachowywać w chramie shinto?
Kiedyś usłyszałam, że, gdy chcemy wiedzieć więcej o innej kulturze, musimy dowiedzieć się, jak się modlą jej reprezentanci. Niezależenie od wyznawanych przez nas wartości, moim zdaniem, dobrze jest pewne rzeczy wiedzieć.
Zacznijmy od początku, czyli od wejścia na teren sacrum
Sferę świętą od nieświętej oddziela brama torii, przez którą powinniśmy - rzecz jasna - przejść. W teorii nie należy przechodzić pod nią przez środek, a raczej trzymać się lewej lub prawej strony. Jednakże z moich bacznych obserwacji narodu japońskiego wynika, że do tego konkretnego nakazu stosunek jest zdecydowanie luźny, zwłaszcza gdy świątynię nawiedzają dzikie tłumy.
Po wkroczeniu na teren zamieszkały przez bóstwa, należy się oczyścić
Kolejną rzeczą, którą powinniśmy zrobić, to dokonać rytualnej ablucji tj. obmyć się czystą wodą. Przy temizuyi, czyli kamiennej misie z wodą, zwykle znajdziemy też drewniane, plastikowe, aluminiowe lub bambusowe chochelki, którymi zaczerpniemy trochę wody - uwaga - nie tej już znajdującej się w misie, lecz tej świeżej, która do niej wpada. Aby zachować wymaganą kolejność, trzeba zacząć od rąk - najpierw polewamy lewą, potem - prawą. Następnie płuczemy usta i wypluwamy wodę. A na samym końcu resztką wody w chochli opłukujemy ją samą. Jak? Najlepiej podnosząc ją do pionu. Wtedy woda spływa po rączce i "odkaża" chochlę z doczesnej zarazy, którą wnieśliśmy do świątyni na naszych dłoniach.
Kiedy się oczyścimy, należałoby się przywitać z bóstwami. Jak?
Przed ołtarzem umieszczona jest drewniana skrzynka. W pierwszej kolejności zasilamy budżet chramu poprzez wrzucenie monety do ów skrzynki. Następnie podchodzimy bliżej ołtarza. Skupiamy myśli i... zaczynamy. Kłaniamy się bóstwom dwa razy, trzymając ręce blisko przy ciele. Przywołujemy bóstwo, klaszcząc dwa razy w dłonie. Następnie jeszcze raz chylimy czoła przed świętością. Z szacunkiem przywitane bóstwo być może zechce nas wysłuchać. Od tej chwili możemy rozpoczynać naszą modlitwę.
Z rozmów, które przeprowadziłam z Japończykami w moim otoczeniu (o ile w ogóle się modlą, czy traktują kwestię religii poważnie), wynika, że przeważają modlitwy o charakterze błagalnym, a w zdecydowanej mniejszości pojawią się te dziękczynne czy pochwalne. Mogę więc stwierdzić, że w Japonii raczej do tematu modlitwy pochodzi się pragmatycznie. Bóstwo ma moc, żeby coś załatwić, a my - człowieki - zawsze oczekujemy czegoś więcej - jeszcze więcej zdrowia, jeszcze więcej pieniędzy, jeszcze więcej "szczęścia, pomyślności i wszelkiej radości". W związku z powyższym nie kadzimy bóstwu pochwałami czy psalmami dziękczynnymi, nie robimy wstępów o cudowności, litościwości, wszechmocy itp. itd., tylko wykładamy kawę na ławę i liczymy na przychylność.
Jak zadowolić japońskie kami?
Składanie ofiar bóstwom japońskim
Oprócz tego że japońskie kami potrafią być mściwe i wredne, to jeszcze potrafią być wybredne i gardzić naszymi ofiarami, o ile nie spełniają pewnych standardów - w tym estetycznych. Można też stwierdzić, że są zachłanne, bo do ulubionych ofiar zaliczają się jedzenie, alkohol oraz pieniądze.
W kwestii podarków kulinarnych kami szczególnie upodobały sobie gotowane bądź surowe - ryż, ryby, wodorosty, warzywa, owoce oraz ciasta. W przypadku alkoholu - warto sprezentować im wino ryżowe, czyli sake, ponieważ ten trunek cenią sobie najbardziej (najlepiej w formie soczku w kartoniku ze słomką już zatkniętą, przecież kami nie będzie sobie samo jej z folii odpakowywać, heloł!).
No dobrze, a co w przypadku względów estetycznych, o których była wcześniej mowa? No cóż, kami baczną uwagę zwracają na kolorystykę niektórych podarków. Gdy zanosimy w ofierze żywe zwierzęta jak konie czy kurczęta, powinny one być w kolorze czystej bieli.
Wracając do tematu świątynnego alkoholu, ci, którzy mieli okazję odwiedzić Japonię, zapewne zwrócili uwagę na poustawiane w piramidki lub poukładane rzędami beczki sake. Miłośników tego rodzaju napojów muszę jednak rozczarować...
...bo te beczki są tak naprawdę puste.
Sake za bardzo nie lubi być przechowywane w drewnianych naczyniach, ponieważ zbyt mocno zmieniają jej smak. Gwoli ścisłości, aby nikt nie zarzucił mi niezgodności opisu ze stanem faktycznym - tak, niektóre gatunki przelewa się na kilka dni do beczek, by nabrały lekkiego drzewnego posmaku, ale nie o produkcji sake mamy tutaj rozprawiać.
Po co w chramach puste beczki po alkoholu?
Japońskie wino ryżowe ma szczególne znaczenie w shintoizmie. Przede wszystkim pije się je w trakcie obrzędów czy festiwali, bo przecież kapka winka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz odwrotnie - wpływa na rozluźnienie, poprawia humory, oczyszcza atmosferę, a tym samym pozwala na lepsze połączenie z kami.
Co więcej, świątynne sake nie nazywa się sake, lecz miki. To słowo z kolei niesie za sobą jeszcze jedno znaczenie, które - być może - w nowożytnej japońszczyźnie się zatarło. Miki znaczyło również 'bóstwo'.
Jak modlić się i zachowywać w chramie shinto?
Kiedyś usłyszałam, że, gdy chcemy wiedzieć więcej o innej kulturze, musimy dowiedzieć się, jak się modlą jej reprezentanci. Niezależenie od wyznawanych przez nas wartości, moim zdaniem, dobrze jest pewne rzeczy wiedzieć.
Zacznijmy od początku, czyli od wejścia na teren sacrum
Sferę świętą od nieświętej oddziela brama torii, przez którą powinniśmy - rzecz jasna - przejść. W teorii nie należy przechodzić pod nią przez środek, a raczej trzymać się lewej lub prawej strony. Jednakże z moich bacznych obserwacji narodu japońskiego wynika, że do tego konkretnego nakazu stosunek jest zdecydowanie luźny, zwłaszcza gdy świątynię nawiedzają dzikie tłumy.
Po wkroczeniu na teren zamieszkały przez bóstwa, należy się oczyścić
Kolejną rzeczą, którą powinniśmy zrobić, to dokonać rytualnej ablucji tj. obmyć się czystą wodą. Przy temizuyi, czyli kamiennej misie z wodą, zwykle znajdziemy też drewniane, plastikowe, aluminiowe lub bambusowe chochelki, którymi zaczerpniemy trochę wody - uwaga - nie tej już znajdującej się w misie, lecz tej świeżej, która do niej wpada. Aby zachować wymaganą kolejność, trzeba zacząć od rąk - najpierw polewamy lewą, potem - prawą. Następnie płuczemy usta i wypluwamy wodę. A na samym końcu resztką wody w chochli opłukujemy ją samą. Jak? Najlepiej podnosząc ją do pionu. Wtedy woda spływa po rączce i "odkaża" chochlę z doczesnej zarazy, którą wnieśliśmy do świątyni na naszych dłoniach.
Kiedy się oczyścimy, należałoby się przywitać z bóstwami. Jak?
Przed ołtarzem umieszczona jest drewniana skrzynka. W pierwszej kolejności zasilamy budżet chramu poprzez wrzucenie monety do ów skrzynki. Następnie podchodzimy bliżej ołtarza. Skupiamy myśli i... zaczynamy. Kłaniamy się bóstwom dwa razy, trzymając ręce blisko przy ciele. Przywołujemy bóstwo, klaszcząc dwa razy w dłonie. Następnie jeszcze raz chylimy czoła przed świętością. Z szacunkiem przywitane bóstwo być może zechce nas wysłuchać. Od tej chwili możemy rozpoczynać naszą modlitwę.
Z rozmów, które przeprowadziłam z Japończykami w moim otoczeniu (o ile w ogóle się modlą, czy traktują kwestię religii poważnie), wynika, że przeważają modlitwy o charakterze błagalnym, a w zdecydowanej mniejszości pojawią się te dziękczynne czy pochwalne. Mogę więc stwierdzić, że w Japonii raczej do tematu modlitwy pochodzi się pragmatycznie. Bóstwo ma moc, żeby coś załatwić, a my - człowieki - zawsze oczekujemy czegoś więcej - jeszcze więcej zdrowia, jeszcze więcej pieniędzy, jeszcze więcej "szczęścia, pomyślności i wszelkiej radości". W związku z powyższym nie kadzimy bóstwu pochwałami czy psalmami dziękczynnymi, nie robimy wstępów o cudowności, litościwości, wszechmocy itp. itd., tylko wykładamy kawę na ławę i liczymy na przychylność.
Jak zadowolić japońskie kami?
Składanie ofiar bóstwom japońskim
Oprócz tego że japońskie kami potrafią być mściwe i wredne, to jeszcze potrafią być wybredne i gardzić naszymi ofiarami, o ile nie spełniają pewnych standardów - w tym estetycznych. Można też stwierdzić, że są zachłanne, bo do ulubionych ofiar zaliczają się jedzenie, alkohol oraz pieniądze.
W kwestii podarków kulinarnych kami szczególnie upodobały sobie gotowane bądź surowe - ryż, ryby, wodorosty, warzywa, owoce oraz ciasta. W przypadku alkoholu - warto sprezentować im wino ryżowe, czyli sake, ponieważ ten trunek cenią sobie najbardziej (najlepiej w formie soczku w kartoniku ze słomką już zatkniętą, przecież kami nie będzie sobie samo jej z folii odpakowywać, heloł!).
No dobrze, a co w przypadku względów estetycznych, o których była wcześniej mowa? No cóż, kami baczną uwagę zwracają na kolorystykę niektórych podarków. Gdy zanosimy w ofierze żywe zwierzęta jak konie czy kurczęta, powinny one być w kolorze czystej bieli.
Wracając do tematu świątynnego alkoholu, ci, którzy mieli okazję odwiedzić Japonię, zapewne zwrócili uwagę na poustawiane w piramidki lub poukładane rzędami beczki sake. Miłośników tego rodzaju napojów muszę jednak rozczarować...
...bo te beczki są tak naprawdę puste.
Sake za bardzo nie lubi być przechowywane w drewnianych naczyniach, ponieważ zbyt mocno zmieniają jej smak. Gwoli ścisłości, aby nikt nie zarzucił mi niezgodności opisu ze stanem faktycznym - tak, niektóre gatunki przelewa się na kilka dni do beczek, by nabrały lekkiego drzewnego posmaku, ale nie o produkcji sake mamy tutaj rozprawiać.
Po co w chramach puste beczki po alkoholu?
Japońskie wino ryżowe ma szczególne znaczenie w shintoizmie. Przede wszystkim pije się je w trakcie obrzędów czy festiwali, bo przecież kapka winka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz odwrotnie - wpływa na rozluźnienie, poprawia humory, oczyszcza atmosferę, a tym samym pozwala na lepsze połączenie z kami.
Co więcej, świątynne sake nie nazywa się sake, lecz miki. To słowo z kolei niesie za sobą jeszcze jedno znaczenie, które - być może - w nowożytnej japońszczyźnie się zatarło. Miki znaczyło również 'bóstwo'.
Z tego względu producenci sake umieszczają pustą beczkę z firmowym logo zwaną kazaridaru (tj. beczka dekoracyjna) i oferują tylko jedną butelkę sake świątyni. Jest to zrytualizowana forma postępowania, w której liczy się "gest", a nie "pokazówka".
Boskie rozrywki - teatr no, taniec kagura i sumo w chramach shinto
Rzymscy cezarowie wykorzystywali gladiatorów do krwawych rozrywek w koloseach, a wpływowe japońskie kami wykorzystują człowieków, by kulturalnie urozmaicać sobie życie. W tym celu człowieki budują specjalne pawilony pełniące funkcję sceny teatralnej.
Urządza się więc pokazy teatru no, który jest głęboko zakorzeniony w religii shintoistycznej. Muzyka, taniec i gra aktorska służyły do przekazywania boskiego przesłania. Ważniejsze chramy w Kioto oraz chram Itsukushima dysponują taką przestrzenią, więc jest duża szansa, że już podczas pierwszej wycieczki po Japonii, zobaczycie ją z bliska.
Z tradycji teatru no wywodzi się taniec kagura stanowiący kwintesencję "boskiej rozrywki", o czym świadczą chociażby znaki kanji użyte do zapisu słowa kagura - pierwszy to dokładnie 'kami' czyli 'bóg', a drugi - 'rozrywka'.
Niektóre kami mają zupełnie odmienne gusta i zamiast człowieków w maskach z wszelakimi rekwizytami, wolą tłuściutkich sumitów policzkujących się na arenie. Jedną z nich widziałam na Sikoku w okolicach Kan'onji.
Być może niektórzy z was nie wiedzą, że wspomniana shimenawa, czyli gruba słomiana lina z przyczepionymi zygzakowatymi papierkami shide, noszona jest przez yokozunę (czyli najwyższego rangą sumitę w Japonii) jako pas w trakcie specjalnych obrzędów i ceremonii.
Do innych lubianych przez kami sportów zaliczamy zaliczyć można łucznictwo i turnieje łucznicze, które odbywają się chramach, również łucznictwo konne zwane yabusame oraz zwyczajne wyścigi konne.
Krótkie podsumowanie
Niniejszy przewodnik zawiera skondensowane informacje o shintoizmie dla zielonych. Postanowiłam pominąć kwestię festiwali, ponieważ jest to bardzo rozbudowany temat, który - moim zdaniem - powinien doczekać się osobnego artykułu. Mam nadzieję, że przynajmniej część informacji była dla Was nowa.
Boskie rozrywki - teatr no, taniec kagura i sumo w chramach shinto
Rzymscy cezarowie wykorzystywali gladiatorów do krwawych rozrywek w koloseach, a wpływowe japońskie kami wykorzystują człowieków, by kulturalnie urozmaicać sobie życie. W tym celu człowieki budują specjalne pawilony pełniące funkcję sceny teatralnej.
Urządza się więc pokazy teatru no, który jest głęboko zakorzeniony w religii shintoistycznej. Muzyka, taniec i gra aktorska służyły do przekazywania boskiego przesłania. Ważniejsze chramy w Kioto oraz chram Itsukushima dysponują taką przestrzenią, więc jest duża szansa, że już podczas pierwszej wycieczki po Japonii, zobaczycie ją z bliska.
Z tradycji teatru no wywodzi się taniec kagura stanowiący kwintesencję "boskiej rozrywki", o czym świadczą chociażby znaki kanji użyte do zapisu słowa kagura - pierwszy to dokładnie 'kami' czyli 'bóg', a drugi - 'rozrywka'.
Niektóre kami mają zupełnie odmienne gusta i zamiast człowieków w maskach z wszelakimi rekwizytami, wolą tłuściutkich sumitów policzkujących się na arenie. Jedną z nich widziałam na Sikoku w okolicach Kan'onji.
Być może niektórzy z was nie wiedzą, że wspomniana shimenawa, czyli gruba słomiana lina z przyczepionymi zygzakowatymi papierkami shide, noszona jest przez yokozunę (czyli najwyższego rangą sumitę w Japonii) jako pas w trakcie specjalnych obrzędów i ceremonii.
Futabayama Sadaji - źródło: www.ndl.go.jp |
Do innych lubianych przez kami sportów zaliczamy zaliczyć można łucznictwo i turnieje łucznicze, które odbywają się chramach, również łucznictwo konne zwane yabusame oraz zwyczajne wyścigi konne.
Krótkie podsumowanie
Niniejszy przewodnik zawiera skondensowane informacje o shintoizmie dla zielonych. Postanowiłam pominąć kwestię festiwali, ponieważ jest to bardzo rozbudowany temat, który - moim zdaniem - powinien doczekać się osobnego artykułu. Mam nadzieję, że przynajmniej część informacji była dla Was nowa.
60 Komentarzy
Fajny post. Dużo się dowiedziałem. Mega!
OdpowiedzDzięki wielkie! Cieszę się bardzo! :-)
OdpowiedzBardzo ciekawe :) Fajnie się czyta Twój blog.
OdpowiedzMam nadzieję, że uda mi się zachować jakąś sensowną regularność od teraz :-)
OdpowiedzDziękuję ! :-)
Przeczytałem z przyjemnością. Sporo ciekawych informacji - np. o tym, że to są puste beczki po sake, to wcześniej nie słyszałem. A czy chram, to również nie jest "taisha"? Bo mamy przecież Fushimi Inari-taisha, Kasuga-taisha, czy Izumo Taisha - chyba, że to określenie dotyczy tylko tych głównych, najważniejszych(?)
Odpowiedz:-) cieszę się bardzo, że było kilka przydatnych informacji.
OdpowiedzTaisha - to po prostu "duży" "sha" - wielki chram, w "tai" znaczy po prostu "duży, wielki" i niektóre konkretne chramy mają właśnie taką nazwę.
Dziękuję za wyjaśnienie. No to ten, który odwiedziłem na Kociej Wyspie - http://kociepodroze.blogspot.com/2017/04/japonia-16-tashirojima-kocia-wyspa-12.html - na pewno nie był taisha ;)
OdpowiedzA przy okazji opisu Neko-jinja - mam znacznie mniejszą wiedzę, jeśli chodzi o shintoizm (i zawsze zapominam, żeby nie iść środkiem alejki), więc pozwoliłem sobie zamieścić link do tego poradnika :)
Idealny poradnik dla mnie ;d
OdpowiedzBardzo, bardzo fajny wpis. Z przyjemnością zaglądam na bloga, podoba mi się sposób, w jaki opowiada Pani o kulturze Japonii. Ten artykuł jest jednym z tych, które podobały mi się najbardziej ^^
OdpowiedzBardzo ciekawy blog. Zawsze czytam z przyjemnoscia. Anna
OdpowiedzSuper blog, zawsze chciałem wybrać się do Japonii może jak nabędę wystarczająco dużo wiedzy to w końcu się przełamie, boje się że sobie tam nie poradzę bo zapewne jechałbym sam a nie znam tam nikogo jak i języka.
OdpowiedzUwielbiam tutaj wracać. Marzę o wyjeździe do Japonii, może kiedyś mi się uda.
OdpowiedzNaprawdę bardzo dużo przydatnych informacji tutaj znalazłem przed moim wyjazdem do Japonii :) Bardzo się cieszę , że istnieją takie blogi jak ten.
OdpowiedzŚwietnie się czyta. Nie widziałam jeszcze tak dobrze wytłumaczonych podstaw religii :)
OdpowiedzO shintoizmie niewiele wiedziałam, dopiero ten post pomógł mi zrozumieć istotę rzeczy.Rzeczowo, profesjonalnie, a wszystko poparte zdjęciami. Super blog.
OdpowiedzSerdecznie pozdrawiam
Niedługo zamierzam się wybrać do Japonii więc wiedza z tego bloga, jest mi bardzo przydatna, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzJaponia moje marzenie aby się tam wybrać, mam nadzieję, że kiedyś mi się spełni, bardzo bym chciał odwiedzić to miejsce.
OdpowiedzŚwietny wpis, również marzę aby odwiedzić Japonię, może niedługo będzie taka okazja.
OdpowiedzDość interesujące, nie słyszałem jeszcze o takiej religii jak shintoizm. Jak na Japonię to nawet spoko. Ogólnie tam mają bardzo klimatyczne miejsca i te ich świątynie kultu są na prawdę spoko.
OdpowiedzMuszę przyznać, że blog jest naprawdę interesujący.
OdpowiedzNigdy nie słyszałem o czymś takim. Fajnie dowiedzieć się na temat takiej religii.
OdpowiedzPrzeczytałem z przyjemnością. Sporo ciekawych informacji. Przygotowuję się do wyprawy do Japonii i coś takiego mi się przyda. Może sypnę jakąś ciekawostką.
OdpowiedzPiękne zdjęcia z Japonii. Wycieczka musiała się udać.
OdpowiedzZdjęcia można po prostu oglądać bez końca.
OdpowiedzZdjęcia naprawdę ciekawe. Fajny jest ten Twój blog.
OdpowiedzŚwietna robota! Przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUwielniam odwiedzać szintoistyczne chramy zawsze, kiedy jestem w Japonii. Najpiękniejsze są dla mnie te poświęcone Inari. Podczas ostatniej wizyty na Kiusiu odwiedziliśmy Yutoku Inari Shrine. Niesamowite miejsce, które pod wieloma względami uważam za piękniejsze od słynnej Fushimi Inari-taisha w Kioto :)
Pozdrawiam.
Czekam na kolejny wpis. A muszę Wam powiedzieć, że widziałem ostatnio bardzo fajne koszulki dla wędkarza.
OdpowiedzCzekam na kolejny wpis tak samo interesujący jak ten.
OdpowiedzNiesamowite informacje. Czekam na kolejny wpis.
OdpowiedzTakie informacje mi się przydadzą.
OdpowiedzWidać, że miejsce jest przepiękne. Chyba już wiem gdzie pojadę w następne wakacje :)
OdpowiedzInformacje są po prostu ciekawe. Na innych blogach nie znajdzie się tak ciekawych artykułów, które dostarczają ogromnej wiedzy.
OdpowiedzBardzo fajny wpis. Nie mogę sie doczekać aż dodasz kolejny.
OdpowiedzBlog jest interesujący. Zawiera ciekawe informacje.
OdpowiedzSuper blog. Bardzo ciekawe artykuły.
OdpowiedzTwój blog jest bardzo ciekawy. Mam nadzieje, że dodajesz jeszcze jakiś wpis, ponieważ Twoje artykuły są bardzo ciekawe.
OdpowiedzSuper blog. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że można mieć taki talent do prowadzenia bloga. Czekam na kolejny wpis.
OdpowiedzBardzo ciekawy wpis. Nie wiedziałem zbyt wiele na ten temat, a teraz posiadasz naprawdę sporą wiedzą na ten temat.
OdpowiedzJestem pod wrażeniem prowadzonego przez Ciebie bloga.
OdpowiedzSuper wpis. Kiedy dodasz następny?
OdpowiedzPo pierwsze w ogóle nie rozumiem o co chodzi w ostatnim wpisie,a po drugie może ktoś mi powie czy korzysta z bardzo profesjonalnej firmy https://prusator.pl .
OdpowiedzTrochę przypadkowo wszedłem na ten blog,ale jestem pewny na 100 procent że na tym blogu zostanie.
OdpowiedzSuper wpis. Zawiera ciekawe informacje.
OdpowiedzJestem pod wrażeniem prowadzonego przez Ciebie bloga.
OdpowiedzZ pewnością Japonia jest krajem wartym odwiedzenia. Super relacja.
OdpowiedzWpis po prostu super. Czekam na kolejny.
OdpowiedzJaponia jest piękna! Chciałbym tam być i zwiedzić te wszystkie miejsca..
OdpowiedzNiesamowite informacje. Uwielbiam wchodzić na Twojego bloga, ponieważ posiadasz mnóstwo ciekawych informacji.
OdpowiedzCiekawe informacje. Na pewno z nich skorzystam.
OdpowiedzBardzo ciekawe informacje. Dają do myślenia. Dlatego też mam nadzieje, że dodasz jeszcze jakiś wpis o takiej samej tematyce.
OdpowiedzMuszę przyznać, że blog jest naprawdę interesujący.
OdpowiedzJestem takiego samego zdania jak mój poprzednik. Ten blog jest bardzo ciekawy.
OdpowiedzŚwietne miejsce, świetna kultura. Chcę odwiedzić to miejsce w przyszłym roku
OdpowiedzTen post przywrócił mi wspomnienia z moich fascynacji młodzieńczych Krajem Zachodzącego Słońca.
OdpowiedzOdwiedziłem właśnie ostatnio wystawę Hokusaja w Krakowie.
Japonia mege interesująca tematyka.
OdpowiedzAzja, Japonia, Chiny to najlepsze miejsca do zwiedzania.
OdpowiedzNiesamowite. Shintoizm.. cudowne przeżycia :-)
OdpowiedzMega wycieczka, sam chętnie bym się na taką wybrał!
OdpowiedzWycieczka do Japonii to jedno z moich marzeń także świetnie się ogląda takie relacje ;)
OdpowiedzMarzenie! Świetna relacja i czekam na następne
OdpowiedzWSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.