"Kot do wynajęcia" - czarny humor i sporo mruczków


Kot do wynajęcia レンタネコ [2012] to typowo japoński film. Czego się zatem można spodziewać? Na pewno dużej dawki czarnego humoru, trochę szaleństwa i kilkunastu gwiazdorskich ról obsadzonych przez najrozmaitsze japońskie mruczki. 

Poradnik. Co kupić w Japonii? - olej tsubaki do włosów i skóry


Choć wpis ten jest kosmetyczny, panowie nie zniechęcajcie się! Przygotowałam go z myślą o wszystkich posiadaczach długich, średnich i krótkich włosów [niezależnie od płci] oraz tych, którzy poszukują pomysłów na prezent z Japonii dla mam, babć, rockowych dziadków i szeroko pojętych ukochanych.

Sprzątanie po japońsku według Marie Kondo


Kiedy wybrałam się ostatnio do księgarni, wpadła mi w ręce dziwna pozycja. Gdy zajrzałam na tył okładki, przeczytałam takie zdanie: "Dzięki rewolucyjnej metodzie KonMari możesz pozbyć się raz na zawsze bałaganu i natłoku rzeczy". Hmm... Czy to w ogóle możliwe w moim przypadku? Jestem znana z niepoprawnego bałaganiarstwa, klamociarni praktycznej i chomikarstwa stosowanego od dzieciństwa. Stwierdziłam - dam jej szansę. Mówi, że rozprawi się z moim bałaganem raz a dobrze, proszę uprzejmie, niech się rozprawia. Efekty? Zaskakujące.



Jeans Street Okayama - jeśli dżinsy, to tylko z Japonii



Czy wiecie, że takie marki jak włoski Diesel czy amerykański Lee [specjalizujące się w sprzedaży droższych ubrań] importują materiały na swoje spodnie właśnie z Japonii? Może wielu z Was się zdziwi, ale jeden z najlepszych materiałów dżinsowych produkuje się nie gdzie indziej, a na Kansai...

"Nasza młodsza siostra" Hirokazu Koreedy


We Wrocławiu właśnie "wydarza się" 15. odsłona festiwalu Nowe Horyzonty i podobnie jak w zeszłym roku pojawiło się kilka japońskich filmów. Wybraliśmy się tylko na Naszą młodszą siostrę w reżyserii Hirokazu Koreedy. To jest jeden z tych filmów, po obejrzeniu których człowiek staje się nieszczęśliwy w miejscu, w którym obecnie się znajduje...

"Opowieści księżycowe" - japońskie ghost story


Niedawno, przerzucając bezmyślnie kanały w telewizji, natknęłam się na film, którego nieznajomość należy traktować w kategoriach najcięższych zbrodni przeciwko japońskiej kulturze. Od razu w moich oczach powrócił błysk, mózg uruchomił się ponownie i siedziałam jak urzeczona. Jak to się w ogóle stało, że Opowieści księżycowe [1953] Mizoguchiego Kenjiego przez tyle lat czekały na obejrzenie? No i najważniejsze, dlaczego nikt już nie potrafi zrobić takiego filmu?

Spacer po japońskich slumsach... w Osace


Każdy, kto lubi podróżować inaczej, zbaczać z typowego szlaku turystycznego, zapuszczać się w dziwne, nieznane i nieczęsto opisywane zakątki świata, zauważy w Kraju Kwitnącej Wiśni wiele takich zakamarków, które odbiegają od stereotypowej wizji nowoczesnej lub tradycyjnej Japonii. Pewnie dla samych Japończyków są one całkiem zwyczajne, ponieważ stanowią część ich codziennej rzeczywistości. Mowa tu o japońskich slumsach, a konkretnie o dzielnicy Nishinari w Osace.


Piotra Milewskiego "Dzienniki japońskie"


Bałam się tej książki. I to bardzo. Bałam się tej książki, jak każdej książki podróżniczej na temat Japonii. Przeczytałam kilkanaście pierwszych zdań i styl wydawał mi się dobry. Podejrzanie za dobry. Szkoda tylko, że nie udało się go utrzymać do końca.



Iriomote - wyspa świętych kotów i świętego spokoju...


Zwykle rzadko mówi się o tym, jak niesamowicie piękny jest tropikalny las mangrowy na wyspie Iriomote, jak fascynujące wodospady ogłuszają podróżnych, albo jak pysznie smakuje sok ze świeżego ananasa. Dlaczego? Bo całą uwagę zgarniają dzikie iriomockie koty...

Rozwiązanie Książkowego Konkursu Wakacyjnego


Na początku chciałabym wszystkim uczestnikom podziękować za chęć podzielenia się pomysłami na spędzenie wymarzonego dnia w Japonii. Przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie Was aż 28 osób! Niezmiernie mnie to cieszy i zachęca do przygotowywania kolejnych konkursów z nagrodami. A teraz do rzeczy!

Przede wszystkim postanowiłam ułatwić sobie wybór, zdając się na sprawdzoną metodę, z tego względu pisałam, że na wygraną szansę ma tak naprawdę każdy, jeśli spełni warunki konkursowe.


Czytając Wasze propozycje, rozmarzyłam się na dobre i już zaczęłam snuć plany, to co będziemy robić, kiedy znowu pojedziemy. Czy zajrzymy do jakiejś knajpki na lokalne okonomiyaki, za którymi nam tęskno, czy może spróbujemy poke ball, bo brzmi to całkiem interesująco, inaczej? A może powinnam nadrobić zaległości i w końcu pojechać do Kioto, żeby przespacerować się pod Fushimi Inari, bo choć miałam okazję, to jakoś za każdym razem pojawiały się inne pomysły i nie starczało czasu. Co roku obiecuję sobie, że chociażby podjedziemy pod Górę Fuji i co roku cieszymy się jej widokiem jedynie w telewizji. Żeby tego było mało, byliśmy w Japonii na wiosnę, ale sakura już przekwitła, więc z hanami nici. Dostajemy tylko co roku zdjęcia, jak to nasza rodzinka wesoło sobie piknikuje na trawce, a krajobraz jest dosłownie biały. W tym zakresie wszystko przede mną. Zdecydowanie podoba mi się idea krainy spa w Nagashimie. Jeszcze tej części Japonii wspólnie z Panem Sól nie odrywaliśmy, a gorące źródła to jedna z moich ulubionych japońskich rozrywek i jestem w nich zakochana po uszy. Na jeziorem Biwa spędziliśmy chwilę czasu, w planach mieliśmy wypad do Otsu, ale też się nie udało, więc na pewno, jak w końcu uporządkujemy nasze sprawy w Polsce, ruszamy na podbój Enryakuji! Co więcej, nigdy nie wiedziałam prawdziwych japońskich hanabi, czyli sztucznych ogni! 


W tym miejscu powinnam złapać się za głowę i zastanowić nad sobą, jak wiele jeszcze przede mną! 

Pływanie z ama - poławiaczkami pereł? Świetny pomysł, tylko kondycyjnie pewnie żadnej babci-ama nie dogonię, bo oglądałam kiedyś program na NHK o nich. Ze względu na przystosowanie się do "środowiska", ama mają większą śledzionę niż zwykły człowiek, dzięki czemu na jednym oddechu są w stanie nurkować dłużej, bo krew jest lepiej natleniona. Na pewno chciałabym z nimi porozmawiać i poznać tajniki zawodu. Już postanowiłam, że kiedy znowu będziemy w Japonii postaram się trochę więcej rozmawiać z różnymi ludźmi, aby cały czas układać swoją wizję Japonii, a może całkowicie ją przebudować. 
Prawdziwa matcha z sezonowymi słodkościami to prawdziwa uczta dla zmysłów i zdecydowanie utożsamiam się z pomysłem, aby odwiedzić prawdziwą herbaciarnię. Zajrzeliśmy do takiej w Nagahamie nad jeziorem Biwa i do tej pory pamiętam smak świeżo wyrobionego mochi na ciepło. Temat japońskiej medycyny jest mi w ogóle nieznany, więc dawne sposoby leczenia chorób w Japonii na pewno muszą być interesujące. Czasami w jakiejś książce traktującej o dawnych epokach przewinie się krótka informacja o ówczesnych medykach, ale to za mało. O Amanohashidate słyszę od lat i wybieram się tam jak sójka za morze, choć wcale nie jest to od Akashi daleko. Może to znak, że w końcu powinnam? Przydałoby się też pogłaskać koteczki - jak nie na Iriomote, to na Tashirojimie! Fukiware no take, czyli wodospady Fukiware musiałam wpisać w google i... zachwyciłam się, bo wodospady od dzieciństwa robią na mnie wrażenie. Podobne wrażenie robi spotkanie z maiko. Spotkałam ją tylko raz pięć lat temu. Gejsze w liczbie trzy też tylko raz, ale nigdy nie widziałam ich "w akcji", fajnie by było na Gion matsuri w końcu dotrzeć, a w innym przypadku trochę przeszkadza fakt, że jestem kobietą ;-). 

I nie zgadzam się z powszechnymi opiniami, że to czy tamto już jest wyeksploatowane lub przereklamowane. Wielu z nas w tym i ja doświadczamy pewnych zjawisk po raz pierwszy albo tylko pozostaje to w sferze marzeń. I to jest najbardziej interesujące, jak każdy z nas inaczej postrzega te same sprawy. Na co innego zwracamy uwagę, czego innego szukamy, co innego odnajdujemy. To widać chociażby po tak bardzo zróżnicowanych pomysłach i propozycjach. To dla mnie pouczające. 

Dobrze, dosyć już słodkiego rozmarzenia i filozofowania. Czas przejść do rzeczy. Bardzo nie lubię tego momentu, bo osobiście nagrodziłabym wszystkich, jak zawsze zresztą! Niestety nagrody są dwie i w drodze szczęśliwego wyboru otrzymują je:
Somnium oraz Magdalena Księżycka-Łopuchin

Wyślijcie mi proszę adresy do wysyłki na mój adres e-mail.
 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim, że zechcieli się ze mną podzielić swoimi pomysłami i marzeniami. Myślę, że taka formuła konkursu najbardziej mi odpowiada, bo to co piszecie jest ciekawe i niewkluczone, że z Waszych porad w najbliższym czasie skorzystam! Ci, którzy nie wygrali, uszy do góry - na pewno będzie okazja!

Książkowy Konkurs Wakacyjny. "Dzienniki japońskie"

 
Już prawie wakacje! To najlepszy czas, żeby nadrobić zaległości czytelnicze lub zapoznać się z nowościami. Z tego względu w Książkowym Konkursie Wakacyjnym do zgarnięcia są dwa egzemplarze najnowszej pozycji wydawnictwa Znak Dzienniki japońskie. Zapiski z roku Królika i roku Konia Piotra Milewskiego. To niemal 400 stron w całości o Japonii. Jak je zdobyć? Bardzo łatwo! Do tego przewiduję nagrody-niespodzianki. Przeczytajcie zadanie konkursowe i zasady. :-)

Eleganckie frazy Higuchi Ichiyō [recenzja]



Niedawno miałam okazję zapoznać się z wycinkiem prozy Higuchi Ichiyō, jednej z najbardziej cenionych pisarek japońskich okresu Meiji. Cieszę się, że Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponowało polskim czytelnikom wybór opowiadań, w tym dwóch najsłynniejszych: Nigorie (Mętna woda) i Takekurabe (Zabawa w dorosłych).

Przed przystąpieniem do lektury warto rzucić okiem na komentarz tłumaczki - dr Katarzyny Sonnenberg, badaczki japońskiej literatury epoki Edo i Meiji. Nie będzie to nudna faktografia, która przeznaczona jest dla otaku historii! Na tych kilku stronach zostanie przybliżona nam postać kobiety, znanej większości Japończykom z podręczników szkolnych do japońskiego, a nam turystom z banknotu o nominale 5 tys. jenów.


Kim była Higuchi Ichiyō? Już jako młoda dziewczyna postanowiła publikować swoje teksty i dopięła swego, a nawet udawało się jej na tym zarobić. Niedługo jednak trwała dobra passa, miała zaledwie 24 lata, gdy odebrała ją światu gruźlica...

Pozostawiła po sobie jedynie dwadzieścia opowiadań, ale to wystarczyło, aby określić ją jako pisarkę wybitną.

"Nawet poezja ubiera prawdziwe uczucia w eleganckie frazy"


Mimo młodego wieku, Ichiyō wyróżniała dojrzała zdolność do obserwacji - zarówno własnych emocji, jak i płynących z otaczającego ją świata. Przelewała te spostrzeżenia na papier w formie krótkich i dłuższych opowiadań, które wbrew pozorom nie są oderwane od naszej współczesnej rzeczywistości. Istnieje jednak ryzyko, że
niewyrobionemu czytelnikowi - na pierwszy rzut oka - może być trudno czerpać przyjemność z pełnego patosu opisów. Aby być usatysfakcjonowanym, do lektury trzeba odpowiednio się do niej przygotować. Oczywiście, nie chodzi o przestudiowanie podręczników do historii obyczajowości Meiji, raczej mam na myśli wczucie się w klimat epoki i w język.

W tym czasie kobiety, choć powoli stawały się coraz bardziej świadome samych siebie i swojego istnienia, nadal funkcjonowały w zamkniętej sferze domu i - jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać - raczej marzyły o miłości, o kochającym mężu i życiu w szczęściu. A co jeśli, zamiast happy endu, otrzymujemy wyrok śmierci, na który na dodatek trzeba czekać? Choroba pisarki zdecydowanie uwidacznia się w symbolice i metaforyce opowiadań, w których poznajemy historie japońskich kobiet. 


Ponadto poprzez lekturę przyjrzymy się z bliska japońskiemu mieszczaństwu, zajrzymy do biednych dzielnic spychanych na margines, podglądniemy, co dzieje się na ulicach słynnej Yoshiwary, przeanalizujemy psychologiczne portrety bohaterów i zastanowimy się, dlaczego dokonali takich wyborów. Czy odpowiedź będzie jednoznaczna? Nie zawsze, bo w Japonii nie zawsze białe jest białe, a czarne - czarne.

"Gdyby człowiek również znał swój kres, nie błąkałby się bez celu, nie traciłby życia na zbędne żale."

Miejscami nie do końca odpowiada mi tłumaczenie - staje się czasami kanciaste, a zdania zdają się być pojedynczymi, urwanymi kawałkami. To stwierdzenie może być jednak bezpodstawne, ponieważ nie porównam oryginału z polską wersją. Język Higuchi niejednemu Japończykowi przysparza problemów, dlatego niezależnie od moich prywatnych odczuć odnośnie stylu tłumaczenia, mam wielki szacunek do p. Katarzyny Sonnenberg - w końcu Higuchi Ichiyō lubowała się w bardzo poetyckiej i nacechowanej emocjonalnie wypowiedzi artystycznej, a nie każdy tłumacz musi być Mickiewiczem. Na pewno tłumaczka musiała dokonywać wielu trudnych wyborów ze względu na wysoki kontekst japońskiego i jestem przekonana, że dokonała ich właściwie.

Uważam, że - aby choć trochę przybliżyć się do kultury jakiegoś kraju - należy studiować m.in. jego literaturę, nawet jeśli czytanie niektórych tekstów, zwłaszcza tych dawnych, często trudnych w odbiorze, nie należy do naszej ulubionej formy spędzania wolnego czasu. Trzeba sięgać dalej, głębiej, szerzej. Według mnie proza kobieca XIX wieku pozwala nam spojrzeć na Japonię z zupełnie innej perspektywy, dzięki czemu uzupełnimy kolejny klocek w naszej układance. Chociażby z tego względu warto sięgnąć po wybór opowiadań Na rozstaju i zanurzyć się w niekoniecznie odrealnionych, baśniowych historyjkach o szczęśliwych kobietach.

Pojawienie się tej pozycji w języku polskim to bardzo dobry znak, który pokazuje, że my - czytelnicy - jesteśmy zainteresowani pogłębieniem wiedzy oraz że wydawcy zwrócili na ten fakt uwagę. Oby więcej i oby częściej.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego i mam nadzieję, że w planach są już kolejne, równie mądrze opracowane, publikacje.

Poradnik. Jak i czym podróżować po Japonii?



Zadajecie mi dużo pytań o to, jak przemieszczać się po Japonii, czy też jak sprawdzić transport z jednego miasta do drugiego. Macie pewne obawy, czy dacie sobie radę z przesiadkami itp., dlatego dzisiaj polecę Wam zaufaną stronę internetową, dzięki której z dokładnością co do minuty zaplanujecie wymarzoną podróż przez całą Japonię - niezależnie od środka transportu.

Poradnik. Bezpieczeństwo na Okinawie. Jak się przygotować?


Odkąd Peach Airlines otworzyło tanie połączenia na Okinawę - japoński raj jest otwarty na coraz więcej zwiedzających, w tym i coraz więcej Polaków. Ostatnio bardzo dużo pytań odnośnie tego kierunku zaczęłam dostawać, więc najpierw opowiem Wam nie o tym, co zwiedzać, ale jak się do Okinawy przygotować. Niezależnie od tego, na której wyspie będziecie, musicie być na pewne okoliczności przyrody uwrażliwieni i ich świadomi, aby był to rzeczywiście wypoczynek i czysta przyjemność.

"Panorama" Polski widziana oczami Shinyi Ayamy


7 kwietnia 2015 roku w nowej kawiarence ARomaTy we Wrocławiu (przy Staszica 12) otworzyła się wystawa Shinyi Ayamy pod tytułem Panorama. Historia, która się pod nim kryje, jest bardzo ciekawa. W jednym z hoteli, w którym zatrzymywał się artysta, znalazł on stare i podniszczone wydanie czasopisma "Panorama". Od właściciela wrocławskiego hostelu dostał jeszcze cały stos gazet z lat 70., dzięki czemu powstał nowy cykl prac.

"Szalone Tokio" Agnieszki Szulim - czy rzeczywiście szokuje?


Przed niedzielą wielkanocną rozpętała się może nie burza, bo byłoby to wielce przesadzone, ale mini-burzka na facebookach odnośnie zapowiadanego dokumentu Agnieszki Szulim "Szalone Tokio". Stwierdziłam, że skorzystam z dobrodziejstw mojej telewizji satelitarnej i obejrzę program, w który - nie powiem - sama wątpiłam. A czy niesłusznie, to się okaże.

Animal Kingdom w Kobe - dla dużych i małych dzieci!


Szmat czasu temu pisałam o Parku Ptaków w Kobe, gdzie można potrzymać na ręce prawdziwego tukana, pooglądać z bliska różne gatunki sów oraz innych śmiesznych ptaków. Było to w 2012 roku. Dwa lata później, gdy znowu zawitaliśmy u rodzinki w Akashi, chciałam koniecznie pójść tam jeszcze raz, mimo wielkich sprzeciwów i kręcenia nosem, że "to przecież dla dzieci!". Udało mi się dopiąć swego i bardzo dobrze, bo okazało się, że Parku Ptaków już nie ma, jest za to całe Animal Kingdom pełne ciekawych zwierząt, które - w przeciwieństwie do zoo - można głaskać i przytulać! 

Czy emocja może być logiczna? – relacja z wystawy w MOCAK-u


Po dosyć długiej przerwie, która jak zwykle związana jest z moim pracoholizmem, chciałabym zacząć dla porządku od tego, co już dawno powinno się na blogu znaleźć. Mowa tu o mojej relacji z fantastycznej wystawy sztuki współczesnej 15 japońskich artystów w krakowskim MOCAK-u o interesującym tytule Logiczna emocja.

Spowita we gęstej mgle świątynia Engyōji


Dwa tygodnie temu po raz tysięczny leciał w telewizji Ostatni samuraj. Jako że, odkąd pamiętam, nie przepadam za głównym odtwórcą roli, nigdy nie obejrzałam filmu do końca, a jedynie we fragmentach. W tym roku natomiast te fragmenty przykuły moją szczególną uwagę. Dlaczego? Bo sceny kręcono w świątyni Engyōji w pref. Hyōgo, którą 3 miesiące temu odwiedziłam.

Szybkie jedzonko w ToGo Sushi we Wrocławiu


Dzisiaj szybka opinia o szybkim sushi w ToGo Sushi we Wrocławiu, do którego wybraliśmy w tę niedzielę z polecenia japońskich dzieciaków. Myśleliśmy, że to normalna restauracja, gdzie można usiąść i zjeść, a jak się okazało, ToGo Sushi (jak sama nazwa wskazuje) jest nastawiona na dowóz. I dobrze, bo teraz wiem, gdzie zadzwonić, jak weźmie mnie niepohamowana ochota na pyszne rolki.

Poradnik. Jak wysłać paczkę z Japonii do Polski


Jeżeli nakupicie w Japonii pamiątek, książek, ubrań, kosmetyków czy czegokolwiek innego ponad stan (a to się zdarza nad wyraz często) i waga zaczyna przekraczać magiczny limit, kończy się to zwykle albo kłótnią ("po co tyle kupowałeś/kupowałaś?!), albo płaczem ("co ja teraz zrobię?!"), albo opcją: "a może się jakoś uda". A co zrobić, jeżeli w ogóle pamiątka (np. japoński miecz) nie chce się zmieścić w walizce, bo jest za duża? Jest jeden sposób, aby te problemy w miarę sensownie rozwiązać. Trzeba jednak wiedzieć jaki.

Poradnik. Fly Peach, czyli o najtańszych liniach w Japonii


Latanie lataniu nie równe. Wiele zależy od przewoźnika, od rodzaju usług, wybranej klasy podróży, pogody itp. itd. Wiele też zawdzięczamy samemu krajowi, po którym się poruszamy i organizacji lotniska. W Japonii - jak zawsze - coś rażąco odmiennego musi się rzucić w oczy i wywołać uśmiech na twarzy. Dzisiaj opowiem Wam, jak "używać" Peach Airlines.

Poradnik. Przewodnik - wolontariusz w Japonii


Jeżeli odczuwacie lekki stres przed samodzielnym wyjazdem do Japonii i chcecie wynająć przewodnika, polecam skorzystać z pomocy przewodników-wolontariuszy, których usługi są nieodpłatne. Oprowadzą, zaplanują trasę, pokażą dobrą lokalną knajpkę i po prostu zaopiekują się. A może uda się w ten sposób poznać kogoś nowego? Zarówno organizacji zrzeszających wolontariuszy, jak i samych wolontariuszy jest dosyć dużo, więc mamy w czym wybierać. Również osoby niepełnosprawne mają możliwość skorzystania z takich usług.

Rozwiązanie konkursu "Zemsta yakuzy"


Dzisiaj rozwiązanie konkursu, w którym można było wygrać reportaż Jake'a Adelsteina Zemsta yakuzy wydawnictwa PWN. W moim przekonaniu to dobra, ciekawa książka, zdecydowanie warta przeczytania. Dziękuję wszystkim za udział i za swoje propozycje :-) ! Co prawda większość książek przeczytałam, ale nie to się liczyło w tym konkursie, a Wasze odczucia na ich temat. Wybór był naprawdę trudny! 


4. urodziny PodróżeJaponia! - słowo podsumowania


Mój blog doczekał się czwartych urodzin, a nie dawałam mu nawet dwóch... Pierwszy wpis ujrzał światło ekranu komputera dokładnie 10 stycznia 2011 roku, 5 minut po godzinie 1 w nocy polskiego czasu i był to poradnik, jak wyjechać do Japonii. Nie miałam wtedy zbyt wielkiej wiedzy, ani zbyt dużego doświadczenia, ale zebrałam garść informacji w jedną całość i kliknęłam "opublikuj".

"Silver Spoon" - manga, anime i film [recenzja]


Wielokrotnie przyznawałam się do całkowitej niewiedzy dotyczącej japońskich komiksów. Trochę ściemniałam, ponieważ czytuję w oryginale Doraemona i Obake Q-taro. Poza tym tak naprawdę nic więcej. Jednak pewnego dnia, gdy buszowałam po półkach w księgarni, wpadł mi w ręce Silver Spoon z krową na okładce. A że pałam miłością do krów wszelakich (kiedyś sobie kupię krowę zamiast psa), stwierdziłam, że muszę to przeczytać bez względu na wszystko.

Dom Sushi w Gdańsku - oceniam restaurację



Niedawno byliśmy w Gdańsku i, wiedząc, że mają tam świeże rybki, bez wahania zdecydowaliśmy się spróbować gdańskiego sushi, aby przełamać złą passę.
Wstąpiliśmy do pierwszej lepszej suszarni w centrum, niedaleko słynnego żurawia i tym razem nie pożałowaliśmy aż tak bardzo.