Wielu przybyszom chramy Inari kojarzą się jedynie z wielkim i najsłynniejszym Fushimi Inari Taisha w Kioto, chociażby dlatego że to właśnie tam nakręcono kilka scen w filmie Wyznania gejszy. Ja osobiście miałam okazję przejść pod drewnianymi bramami torii w chramie Arikoyama Inari w mieście Izushi (do zamku Izushi -> klik). I byłam zachwycona!
Zacznijmy od tego czym, a właściwie kim jest Inari? Inari to jedno z ważniejszych bóstw shintoistycznych, który przedstawiany jest jako lis. I choć w naszej, europejskiej kulturze ma on raczej negatywne konotacje, tak w Japonii ma boską symbolikę. Dla pełniejszego obrazu najlepiej sięgnąć po literaturę źródłową:
Inari to bóstwo "obradzające ryżem" (...). Pod tym imieniem czczone są na terenie całego kraju rozmaite lokalne bóstwa rolnicze. Chramy i kapliczki Inari należą do najczęściej spotykanych, a charakteryzują się tym, że występują w nich posągi lisów. Lisy bowiem uważane są za wysłanników Inari.
Tubielewicz Jolanta, Mitologia Japonii, Warszawa 1986, s. 271.
"Obradzający ryżem". Żeńskie bóstwo rolnicze czczone na terenie całej Japonii, utożsamiane z boginią Uga (Ukanotama), która jakoby nauczyła Japończyków uprawy ryżu. Najstarsza świątynia Inari została zbudowana podobno w 711 roku w Fishimi. Lisy uważane są zwykle za wysłanników Inari, lub też z nią identyfikowane, i dlatego przed świątyniami Inari ustawiane bywają zazwyczaj rzeźby dwóch lisów.
Kotański Wiesław, Zarys dziejów religii Japonii, Warszawa 1963, s.182.
Jednak japońskie lisy nie zawsze są uosobieniem bogów. W mitologii pojawiają się również lisy demoniczne i mściwe. Często przybierają ludzką postać. Jak się okazuje, zmiana w człowieka wymaga odpowiednich rytuałów jak np. balansowanie czaszki na głowie. Gdy czaszka spadnie, nici z bycia człowiekiem. Gdy jednak udaje im się przemienić, potrafią kusić i dręczyć ludzi, doprowadzać ich do zguby. Wiele ciekawych historii i legend o lisach przetrwało do naszych czasów, ale być może opowiem o tym innym razem.
Chramy Inari z bramami torii tworzącymi czerwony korytarz rozsiane są po całej Japonii. Nie trzeba jechać tylko lub aż do Kioto, by nacieszyć się tym niespotykanym nigdzie indziej na świecie widokiem. Można np. odwiedzić chram Arikoyama, który znajduje się w prefekturze Hyōgō w mieście Izushi.
Ulokowany jest na wzgórzu Ariko i jednocześnie stanowi on najwyższy punkt w mieście. Ukryty w zaciszu i cieniu drzew chram sięga korzeniami początków XVI wieku. Rzeczywiście czas odcisnął już swoje piętno na wielu budynkach kompleksu. Niektóre zdają się butwieć, inne lekko rozpadać. Najbardziej jednak rzucają się w oczy kamienne posągi lisów-inari, które są praktycznie "łyse", bo nawet pozbawione uszu...
To tworzy niebywały klimat tego miejsca. Nie ma tu tłumów, nie ma zgiełku. Człowieka otacza tylko przyjemna cisza i śpiewanie ptaków. Czy nie taką właśnie Japonię wyobraża sobie spragniony japońskości turysta? W moim przekonaniu Arikoyama Inari to ideał spełniający wszystkie warunki. Tego z pewnością nie uświadczy się w zatłoczonych, turystycznych miejscach.
Droga do chramu:
Jeżeli wrzuci się kamyk na belkę poziomą torii będzie się miało szczęście. Tym dwóm agentom się to udało, mnie nawet po 15 minutach prób się nie udawało...
Koleżka się nieco "zmechacił", co nie znaczy, że nie dbają o niego. Kwiatki ma, wodę ma, kasę ma - żyć nie umierać!
Pawilon chramu w stylu hachiman. Jak dla mnie wygląda jak za "starych, dobrych czasów"...
Na jednej ze ścian przygotowano miejsca na tabliczki z życzeniami ema, czy nie są urocze?
Naznaczony czasem "łysy" Inari.
Nie ma zbyt wielu informacji na temat tego miejsca i może to i lepiej? Wiele z życia tego chramu pozostanie dla nas tajemnicą.
Jak dojechać?
- O niełatwym, ale możliwym dojeździe do Izushi można przeczytać tutaj -> www.podrozejaponia.blogspot.com/2013/12/zamek-izushi.html
Inne:
- Polecam również przejrzeć broszurę promocyjną regionu Toyooki opatrzoną pięknymi fotografiami->
www.city.toyooka.lg.jp/kankou/pdf/japanese.pdf
10 Komentarzy
Świetny wpis i świetne miejsce. Pojechałabym. :)
OdpowiedzJak zawsze bardzo ciekawy wpis.
OdpowiedzMarzenia, marzenia...może kiedyś:)
Dzięki :D ! Ja z chęcią jeszcze raz ... :)
OdpowiedzMarzenia są po to, aby je realizować :D ! Trzymam kciuki i dziękuję bardzo za miłe słowa!
OdpowiedzMoże kiedyś uda się i mi tak wyjechać. W każdym bądź razie warto mieć marzenia. Na pewno byłoby to niezapomniane chwilę.
OdpowiedzPozdrawiam
W Fushimi Inari oczywiście byłam - przeszliśmy calutką ścieżkę. Może następnym razem dotrzemy i do Arikoyama Inari. Pozdrawiam, Aśka
OdpowiedzTak naprawdę wymaga to odpowiedniego zaplanowania i czasu :)
OdpowiedzA ja w Fushimi Inari niestety nie była, więc może następnym razem przespaceruję się najpiękniejszym korytarzem w Japonii :-)
OdpowiedzNa zdjęciach wyglądają baaardzo podobnie :)
Odpowiedzpięknie tam jest ;)
OdpowiedzWSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.