Gdzieś w Tottori są magiczne miejsca... Świątynia Sanbutsuji


Dzisiaj jest dobry dzień na to, aby wrócić na chwilę do Tottori. Jest to dosyć tajemnicza prefektura mieszcząca się na wschodzie regionu Chūgoku. W tym miejscu wszystko zdaje się być odmienne i nieco dziwne, tak jakby kłóciło się z ogólnym obrazem Japonii - najpierw wydmy, które wyglądają jak pustynia (klik), a teraz świątynia zawieszona na skale, gdzieś wysoko. Z dołu wygląda to tak, jakby dotarcie do niej nie było możliwe...






I częściowo była to prawda. Miasteczko Misasa, bo tam dotarliśmy, słynie z gorących źródeł i dobrego lokalnego sake. Ani nie korzystaliśmy z onsenów, ani nie piliśmy sake. Nie zdążyliśmy. Było już grubo po 16:00 i mieliśmy niewiele czasu, aby obejrzeć Japoński Skarb Kultury, jakim jest świątynia Sanbutsuji 三佛寺 ukryta w gąszczu drzew, pomiędzy dwoma rzekami, ledwo widoczna z daleka.


Sanbutsuji zbudowana jest na zboczu góry Mitoku wysokiej na 899,7 m n.p.m., dlatego wspinając się wchodzimy na coraz wyższe poziomy, gdzie na każdym znajduje się jakaś część świątyni, aż w końcu czeka nas górska wspinaczka na stromy szczyt do Nagereidō (na wysokości 520 m), czyli drewnianego pawilonu zawieszonej na skale. Podejście jest długie i trudne, dlatego trzeba być na miejscu odpowiednio wcześniej. My trafiliśmy tam dużo za późno i nie pozwolono nam tam iść... A szkoda, bo widoki z samej góry są niesamowite. Przynajmniej tak wyglądają na zdjęciach.


Buddyjska tradycja głosi, że założycielem świątyni był mnich En no Gyōja 役小角, który użył buddyjskich i mocy i wrzucił cały budynek na wzgórze w roku 706. Według badań naukowych przeprowadzonych na tym terenie najwyższy chram wzniesiony został w latach 1086-1184. Do dziś nie wiadomo w jakich okolicznościach i dokładnie kiedy powstała.


Wchodząc na teren świątyni, otrzymuje się specjalną karteczkę z wizerunkiem diabła, która ma ochraniać wędrującego po górskich szczytach od niebezpieczeństw i złych duchów, jakie czyhają na śmiertelników. 




Na samym szczycie znajdą się aż trzy chramy. Odpowiadają one trójcy trzech buddyjskich bóstw czczonych przez mnichów i pielgrzymów. Pierwszy to Wajroczana, drugi to Amitabha, czyli Budda Nieograniczonego Światła, drugi to Gautama będący wcieleniem księcia Siddharthy. Jednak zanim dotrze się na samą górę trzeba rozpocząć wspinaczkę po schodach liczących 300 metrów. Tabliczki są tak stare i zbutwiałe, że jedna zwisa sobie na jednym gwoździu...





Na terenie świątyni można się zatrzymać i poprosić o nocleg, który kosztuje ok. 7500 jenów. Na pewno musi być to ciekawe przeżycie, spać w miejscu położonym pośród gór, niemal odciętego od świata zewnętrznego. W cenie wliczone są dwa posiłki. Serwuje się tam tradycyjne japońskie jedzenie, które podaje się mnichom – shōjin ryōri. Oczywiście jest ono całkowicie wegetariańskie - całkowicie oznacza obecność ryb. Jeżeli ma się ochotę tylko na jedzenie, trzeba zapłacić od 2000-2500 jenów. 





Jak widać, kiedy miałam okazję zwiedzać Sanbutsuji była jesień, a dokładnie listopad 2011. W górach jesień odczuwa się szczególnie - jest ciemniej, chłodniej, wilgotniej. Powietrze było ostre i przenikliwe, miało świeży smak. Tak, w Japonii powietrze jest smaczne. 

Sam teren jest przeolbrzymi, żeby to lepiej zobrazować zeskanowałam ulotkę z mapą miejsca. Aż tyle jest przystanków po drodze na szczyt. Trzeba by zaplanować sobie co najmniej pół dnia na zwiedzanie.



W Sanbutsuji można też spotkać jizo zombie, które wychodzą z ziemi dosłownie wszędzie... Niektóre, mimo głębokiego omszenia, noszą standardowo śliniaczki i czapeczki. Wygląda to co najmniej groteskowo...








Jak dojechać?



Dojazd jest tak skomplikowany, że praktycznie bez samochodu nie ma możliwości dotarcia do świątyni, chyba że ktoś gorąco pragnie iść pieszo kilkanaście kilometrów krętą górską drogą. 

Używając JR musimy wsiąść w pociąg super hakuto do miasta Kurayoshi - dalej na piechotę lub taksówką. Autobusem ze stacji Shin-Osaka lub Kobe można dojechać Hinomaru Basu albo Nihon Kotsu Basu również do Kurayoshi. Zajmuje to ok. 4 godziny. 

Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
7 Komentarzy
avatar

Cudne miejsce, może kiedyś i mnie się uda tam dotrzeć... :)

Odpowiedz
avatar

Musisz po prostu wypożyczyć samochód :-)

Odpowiedz
avatar

Jestem zachwycona. Takich miejsc właśnie szukam w Japonii. Muszę, muszę tam dotrzeć.
Zapewne będę to robić piechotą, więc mam nadzieję, że jest to do zrobienia. Powiedzmy jeden dzień na dotarcie, rozpoznanie terenu, nocleg na miejscu i drugi dzień na odkrywanie miejsca i spokojny odpoczynek. Jak myślisz?

Odpowiedz
avatar

Myślę, że to wystarczy. Wspinaczka na samą górę zajmuje cały dzień i wymaga odpowiednich butów treckingowych (to jest wymóg sprawdzany). Natomiast spróbuję się zorientować odnośnie dojazdu, może udało się jakiś autobus od 2012 roku podstawić. :-) Dam znać.

Odpowiedz
avatar

Super! Będę bardzo wdzięczna za każdą wskazówkę lub informację! :)
isabella@travelingilove.com

Odpowiedz
avatar

Cześć,

mam pytanie odnośnie zorganizowania noclegu w świątyni. Czy jest jakiś portal, na którym można wyszukać miejsce w pobliżu planowanego miejsca pobytu, czy można wcześniej zarezerwować? Planujemy podróż w okolice Tokio i Kyoto, a bardzo mi zależy, żeby spędzić choć jedną noc w świątyni a ciężko znaleźć informację o organizacji takiego noclegu.

Z góry dziękuje za odpowiedź,
Michał

Odpowiedz
avatar

Warto rozejrzeć się, jakie świątynie nas w ogóle interesują i poszukać bezpośrednio na ich stronie. Natomiast ja znalazłam taką stronkę: http://www.onmarkproductions.com/html/temple-accommodation.html
Nie mogę dać sobie ręki uciąć, że część informacji nie jest przestarzała, bo design strony odstrasza człowieka, ale na pewno część z nich musi być prawidłowa. Po zapoznaniu się z listami, które są w pdf trzeba przejrzeć strony www tych świątyń. :-)

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.