Pewnego dnia podczas ostatniego pobytu w Japonii wraz z mamą Pana Sól pojechałyśmy we dwie załatwiać różne rzeczy w Kobe. Przy okazji odwiedziłyśmy bardzo ciekawe miejsce, które nazywa się 神戸花鳥園 [czyt. kōbe kachōen], czyli park kwiatów i ptaków. Zawsze po cichu marzyłam, żeby zobaczyć tukana z bliska, ale nawet mi się nie śniło trzymać tego przepięknego egzotycznego ptaka o błękitnych oczach na ręce. W Parku Ptaków jest to jak najbardziej możliwe, oczywiście za drobną opłatą.
W takim miejscu poczułam się jak na prawdziwej ensoku (wycieczce szkolnej) i mentalnie cofnęłam do lat wczesnego dzieciństwa: "ooo, ptaszek!". Wydaje mi się, że dorosłym ludziom jest to od czasu do czasu zdecydowanie potrzebne, o ile są w stanie na chwilę dostroić swój dorosły mózg na dziecięce fale.
Kōbe kachōen został otwarty w 2006 roku i cieszy oczy mieszkańców nieprzerwanie od tego czasu. Teren jest bardzo duży i zadbany. Ogromne wrażenie robi sufit, z którego wiszą przepiękne kolorowe i pachnące begonie i fuksje. Co ciekawe niektóre z nich są do kupienia.
Inne części hali zaadaptowanej na ptasie zoo wyglądają jak szklarnie z wielkim jeziorem z kolorowymi i pachnącymi nenufarami.
Po jej terenie spacerują najróżniejsze stworzenia.
Niektóre chętnie pozują...
Inne są nieco nieśmiałe przed obiektywem...
Są też takie, które mają kolanka w drugą stronę... A swoimi chudziutkimi nóziętami potrafią rozbawić nawet najbardziej zatwardziałego gbura.
Jeszcze inne udają pluszowe zabawki, choć nimi nie są...
Są też i prawdziwe gwiazdy...
Jest wiele gatunków tych pięknych ptaków w Kobe, jednak nie potrafię odnaleźć nazw po polsku, więc musimy zadowolić się japońskimi.
Nazywane na portalu www.ptakiegzotyczne.net "południowoamerykańskimi miękkojadami" tukany są chyba największą atrakcją Parku Ptaków w Kobe. Jak się okazuje są bardzo ciekawskie, wszystko chcą dokładnie obejrzeć, najlepiej z bliska. Cechuje ich żywy temperament. Nie boją się ludzi, są ufne i bardzo towarzyskie (niektóre aż nadto). A przy okazji błysk w oku zdradza inteligencję.
Ten cudak na zdjęciu powyżej to ロムネオオハシ [czyt. romune oohashi].
Natomiast koleżka poniżej to przedstawiciel największego gatunku tukanów nazywany tukanem wielkim, po japońsku オニオオハシ [czyt. oni oohashi]. I nie bez powodu otrzymał taki przydomek, gdyż długość jego ciała wynosi ok. 60 cm, a waga ok. 600 g.
Właśnie takiego ślicznotka trzymałam na ręce. Szczerze powiem, że się trochę bałam, bo dziób jest przeogromny i jedno jego pacnięcie może oznaczać stratę połowy twarzy. Trzeba jednak pamiętać, że nie są to niebezpieczne ptaszki.
Kupuje się za 100 jenów kubeczek z jakimiś słodkimi owocami i już mamy na ramieniu towarzystwo. To samo towarzystwo lubi również przebywać w okolicy ptak-baru. Najbardziej namolnych klientów trzeba ciągle przeganiać.
Oprócz tukanów są też inne wielkie ptaki. Największe - ponad metrowe - trzyma się za siatką. Ten na zdjęciu poniżej to dzioborożec żałobny, inaczej zwany kalao. Występuje on w rejonie Półwyspu Malajskiego, Jawy i Sumatry. Jest piękny, ale trochę upiorny.
Na terenie parku znajdują się również pomieszczenia odgrodzone pleksi, gdzie urzędują sowy różnych gatunków ze wszystkich stron świata. Od malutkich po prawdziwe giganty.
A poniżej Pan Sól o poranku. Zawsze ma uroczą minę i chęć do wstawania. Uderzające podobieństwo:
W parku przewidziane zostały różne atrakcje dla odwiedzających o wyznaczonych godzinach.
10:30 - karmienie pingwinów
11:00 - ptasie pokazy
11:30 - pamiątkowe zdjęcia z papugami
13:00 - parada pingwinów
13:30 - ptasie pokazy
14:00 - pamiątkowe zdjęcia z papugami
15:00 - ptasie pokazy
15:30 - pamiątkowe zdjęcia z papugami
16:00 - wielkie karmienie przy stawie
Nie można na coś ciekawego nie trafić! Ja miałam okazję obejrzeć paradę pingwinów, które reagują na głos trenera, ale czasami pokazują swoją krnąbrność, chcąc iść np. pod prąd, co jest bardzo śmieszne.
Odniosłam jednak wrażenie, że to nie mieszkańcy parku, ale pora lunchu była największą atrakcją dla zwiedzających zoo. A przedstawia się to mnie więcej tak:
Godzina 11:00 - pusto...
Godzina 13:00 - bitwa o wolne miejsce...
Warto jednak poczekać i zamówić sobie "sowie bentō", bo te śliczne pudełka można zabrać do domu. Cena za posiłek wynosiła 1000 jenów.
Działa też sklepik z pamiątkami, które chwytają za serce - od pałeczek z sówkami, papeterie, kalendarze, po dosyć drogą ceramikę.
osoba dorosła - 1380¥
dzieci w szkole podstawowe - 800¥
dzieci w wieku 4-5 lat - 500¥
dzieci poniżej 3 lat - wstęp bezpłatny
Godziny otwarcia:
Park otwarty jest codzienne przez cały rok.
Dni robocze - 9:30 - 17:00
soboty, niedziele i święta - 9:30 - 17:30
Strona oficjalna:
www.kamoltd.co.jp/kobe
Jak dojechać?
Z Osaki:Wsiadamy w pociąg Rapid do Sannomiyi - ok. 30 min. Przesiadamy się w kolejkę Keikompyutamae (Port Liner) - 14 min. Stamtąd 4 min. piechotą.
Teraz Park Ptaków w Kobe nazywa się Animal Kingdom (sprawdźcie dlaczego): www.podrozejaponia.blogspot.com/2015/03/przytulic-kapibary-w-animal-kingdom-w.html
1 Komentarz
Od kilku dni się przymierzałam do spokojnego przeczytania tego wpisu i nareszcie i się udało:) Do tej pory zerkałam tylko na zdjęcia, będąc w pracy, bo kolorowy tukan zawsze wywołuje u mnie uśmiech. Taki ptak-tęcza.
OdpowiedzZapraszam w moje okolice - w Ustroniu (koło Wisły) znajduje się Park Leśnych Niespodzianek, gdzie można zobaczyć pokazy lotów ptaków drapieżnych oraz sów. Czasem tam jeżdżę popatrzeć w oczy orłom i sokołom.
WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.