Arima - dzielnica gorących źródeł w Kobe


Dzisiaj pospacerujemy po Arimie - dzielnicy Kobe, które uznaje się za jedno z najstarszych i najbardziej luksusowych gorących źródeł w całej Japonii. Ostatnim czasem zamieściłam obszerną relację z moich kąpieli w słynnym arimskim ryōkanie, ale nie pokazałam Wam okolicy, która jest równie czarująca (dla niewtajemniczonych post o onsen: www.podrozejaponia.blogspot.com/2013/07/gorace-zroda-w-arimie-arima-onsen.html).



Arima leży w otoczeniu pięknej góry Rokkō (六甲山), która liczy sobie 961 m n.p.m. Japończycy lubią listy, lubią rankingi, w związku z tym istnieje ranking 300 najsłynniejszych gór w Japonii i Rokkō się na niej znajduje (można to sprawdzić np. na stronie Wikipedii: klik). Taka malownicza sceneria pozytywnie wpływa na każdego, a zwłaszcza pomaga się relaksować.



Gorzej jest tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie, że w tym miejscu występuje naturalne promieniowanie jonizujące. Wokół miejsc, z których wydobywa się gorąca woda, promieniowanie wynosi 13 µSv/h. Teoretycznie dopuszczalną dawką roczną od 1991 roku (www.icrp.org) jest 20 000 µSv rocznie. To oznacza, że mieszkańcy tego miejsca otrzymują dawkę ponad 5-krotnie wyższą, bo aż 113 880 µSv! Jednakże to naturalne promieniowanie ma pozytywne oddziaływanie na ludzki organizm. Według japońskich stron internetowych można nim leczyć dnę moczanową, kamicę, zapalenie pęcherzyka żółciowego, nadciśnienie, choroby serca i choroby kobiece. Słowem - panaceum. Czy rzeczywiście można, jest to kwestią sporną, jedni twierdzą, że promieniowanie leczy, inni - że zabija.

Na mnie promieniowanie wrażenia nie robi, chociaż wolałabym go unikać niż nadmiernie się eksponować na jego działanie. Przy okazji - powietrze w Arimie jest tak czyste, że występują naturalne biowskaźniki w postaci porostów. 




Z czego słynie Arima?
Z gorących źródeł! To przecież oczywiste i nie trzeba specjalnie oszczędzać, aby wynająć hotel z dostępem do wrzącej wody, ponieważ można korzystać do woli ze źródeł publicznych.



Co rusz można spotkać buchającą parę... Związana jest z tym pewna legenda. Dawno, dawno temu po Arimie przechadzała się piękna kobieta. Przechodziła też koło źródła. Źródło, widząc jej niebywałe piękno, zapałało ogromną zazdrością. I tak z zazdrości stało się bardzo, bardzo gorące. 

Jakie są skojarzenia wysokiej temperatury z uczuciem zazdrości? Po polsku możemy "wrzeć ze złości", możemy się też "zagotować", ale z zazdrości? Co najwyżej zzielenieć... Natomiast jedną z prawdopodobnych przyczyn, dlaczego japońskie źródło się zagotowało, dotyczy czasownika 妬く [czyt. yaku], który znaczy "być zazdrosnym". To samo czytanie, choć inny znak, odnosi się do "pieczenia" 焼く [czyt. yaku]. Być może wykorzystano tę grę słów.



Poszukiwacze "tradycyjnej" Japonii z pewnością odnajdą coś dla siebie. Stylowe uliczki z drewnianymi domami, sklepiki oferujące ręcznie robione słodycze, jeden z ważniejszych manufaktur pędzli do kaligrafii, piekarnie arimski wafli. Ma to swój niepowtarzalny klimat, który powoduje, że czas płynie wolniej. Pierwszy raz, gdy czułam się w ten sposób miał miejsce na Miyajimie (klik). Różnica jest jednak diametralna - Miyajima to najchętniej odwiedzane miejsce przez turystów, za to do Arimy tak trudno dotrzeć, że udaje się to tylko najbardziej wytrwałym, mającym dużo czasu na zwiedzanie.



Akurat była już japońska jesień i wszędzie kwitły momiji (japoński klon). Domy przybierały piękną czerwonawą barwę.



Przez Arimę przepływa rzeka, która nie jest gorąca, choć tak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.



Miasto Kobe zadbało też o prawidłowy nastrój w obrębie dzielnicy: na rzece stoi tradycyjny, czerwony, drewniany, japoński mostek, w niektórych miejscach kaligrafowana historia, rzeźby itp. Nie obyłoby się bez odpowiednich studzienek...



A sami kuracjusze? Zdają się być w innym świecie - prawie jak w Lądku Zdroju czy Polanicy. Spacerują sobie w yukatach z "sanatorium" i odpoczywają...




Mnie się podobało i z chęcią tam wrócę, jeśli tylko będę miała ku temu okazję!   
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
6 Komentarzy
avatar

rzeczywiście najwyższy czas :) rozmarzyłam się czytając ten wpis...

Odpowiedz
avatar

Cudnie tam i z chęcią bym się tam dała nieco napromieniować. :)

Odpowiedz
avatar

No coś trzeba było już przygotować, a ostatnio u mnie to tylko przynudzanie było.
Powiem Ci, że ja też się rozmarzyłam :P

Odpowiedz
avatar

Czy ja wiem, czy promieniowanie jest znowu takie zdrowe?
Ale jeśli już, to warto to zrobić tam :)

Odpowiedz
avatar

trzeba będzie wpisać na "wycieczkową" listą ^.^

Odpowiedz
avatar

Wygląda czarująco! ^^ Jak miasto z innego wymiaru ;) Czyżby japońskie Soplicowo? :D

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.