Eleganckie frazy Higuchi Ichiyō [recenzja]



Niedawno miałam okazję zapoznać się z wycinkiem prozy Higuchi Ichiyō, jednej z najbardziej cenionych pisarek japońskich okresu Meiji. Cieszę się, że Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponowało polskim czytelnikom wybór opowiadań, w tym dwóch najsłynniejszych: Nigorie (Mętna woda) i Takekurabe (Zabawa w dorosłych).

Przed przystąpieniem do lektury warto rzucić okiem na komentarz tłumaczki - dr Katarzyny Sonnenberg, badaczki japońskiej literatury epoki Edo i Meiji. Nie będzie to nudna faktografia, która przeznaczona jest dla otaku historii! Na tych kilku stronach zostanie przybliżona nam postać kobiety, znanej większości Japończykom z podręczników szkolnych do japońskiego, a nam turystom z banknotu o nominale 5 tys. jenów.


Kim była Higuchi Ichiyō? Już jako młoda dziewczyna postanowiła publikować swoje teksty i dopięła swego, a nawet udawało się jej na tym zarobić. Niedługo jednak trwała dobra passa, miała zaledwie 24 lata, gdy odebrała ją światu gruźlica...

Pozostawiła po sobie jedynie dwadzieścia opowiadań, ale to wystarczyło, aby określić ją jako pisarkę wybitną.

"Nawet poezja ubiera prawdziwe uczucia w eleganckie frazy"


Mimo młodego wieku, Ichiyō wyróżniała dojrzała zdolność do obserwacji - zarówno własnych emocji, jak i płynących z otaczającego ją świata. Przelewała te spostrzeżenia na papier w formie krótkich i dłuższych opowiadań, które wbrew pozorom nie są oderwane od naszej współczesnej rzeczywistości. Istnieje jednak ryzyko, że
niewyrobionemu czytelnikowi - na pierwszy rzut oka - może być trudno czerpać przyjemność z pełnego patosu opisów. Aby być usatysfakcjonowanym, do lektury trzeba odpowiednio się do niej przygotować. Oczywiście, nie chodzi o przestudiowanie podręczników do historii obyczajowości Meiji, raczej mam na myśli wczucie się w klimat epoki i w język.

W tym czasie kobiety, choć powoli stawały się coraz bardziej świadome samych siebie i swojego istnienia, nadal funkcjonowały w zamkniętej sferze domu i - jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać - raczej marzyły o miłości, o kochającym mężu i życiu w szczęściu. A co jeśli, zamiast happy endu, otrzymujemy wyrok śmierci, na który na dodatek trzeba czekać? Choroba pisarki zdecydowanie uwidacznia się w symbolice i metaforyce opowiadań, w których poznajemy historie japońskich kobiet. 


Ponadto poprzez lekturę przyjrzymy się z bliska japońskiemu mieszczaństwu, zajrzymy do biednych dzielnic spychanych na margines, podglądniemy, co dzieje się na ulicach słynnej Yoshiwary, przeanalizujemy psychologiczne portrety bohaterów i zastanowimy się, dlaczego dokonali takich wyborów. Czy odpowiedź będzie jednoznaczna? Nie zawsze, bo w Japonii nie zawsze białe jest białe, a czarne - czarne.

"Gdyby człowiek również znał swój kres, nie błąkałby się bez celu, nie traciłby życia na zbędne żale."

Miejscami nie do końca odpowiada mi tłumaczenie - staje się czasami kanciaste, a zdania zdają się być pojedynczymi, urwanymi kawałkami. To stwierdzenie może być jednak bezpodstawne, ponieważ nie porównam oryginału z polską wersją. Język Higuchi niejednemu Japończykowi przysparza problemów, dlatego niezależnie od moich prywatnych odczuć odnośnie stylu tłumaczenia, mam wielki szacunek do p. Katarzyny Sonnenberg - w końcu Higuchi Ichiyō lubowała się w bardzo poetyckiej i nacechowanej emocjonalnie wypowiedzi artystycznej, a nie każdy tłumacz musi być Mickiewiczem. Na pewno tłumaczka musiała dokonywać wielu trudnych wyborów ze względu na wysoki kontekst japońskiego i jestem przekonana, że dokonała ich właściwie.

Uważam, że - aby choć trochę przybliżyć się do kultury jakiegoś kraju - należy studiować m.in. jego literaturę, nawet jeśli czytanie niektórych tekstów, zwłaszcza tych dawnych, często trudnych w odbiorze, nie należy do naszej ulubionej formy spędzania wolnego czasu. Trzeba sięgać dalej, głębiej, szerzej. Według mnie proza kobieca XIX wieku pozwala nam spojrzeć na Japonię z zupełnie innej perspektywy, dzięki czemu uzupełnimy kolejny klocek w naszej układance. Chociażby z tego względu warto sięgnąć po wybór opowiadań Na rozstaju i zanurzyć się w niekoniecznie odrealnionych, baśniowych historyjkach o szczęśliwych kobietach.

Pojawienie się tej pozycji w języku polskim to bardzo dobry znak, który pokazuje, że my - czytelnicy - jesteśmy zainteresowani pogłębieniem wiedzy oraz że wydawcy zwrócili na ten fakt uwagę. Oby więcej i oby częściej.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego i mam nadzieję, że w planach są już kolejne, równie mądrze opracowane, publikacje.
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
6 Komentarzy
avatar

Zgadzam się z Tobą - literatura danego kraju bardzo przybliża nam jego obyczajowość, mentalność, drobne niuanse (w) codzienności "naszej" i "obcej", które nie do końca jesteśmy w stanie nazwać.

Zbiorem opowiadań Higuchi jeszcze przede mną, ale przeczytam na pewno; uwielbiam literaturę epoki Meiji! :)

Odpowiedz
avatar

:-) Skoro tak, to na pewno przypadnie Ci do gustu!

Odpowiedz
avatar

No to szybciorem klikać na jakiś internetowy sklep i zamawiać :D !

Odpowiedz
avatar

Ha, czytając tekst, w pewnym momencie przed oczami mignęło mi zdanie "(...) nie każdy tłumacz musi być Melanowiczem." :)

Prezentowany zbiór sprawia wrażenie b. interesującego. Dobrze, że regularnie pojawiają się polskie tłumaczenia japońskich dzieł, chociaż uważam, że ciągle jest ich zbyt mało.

Odpowiedz
avatar

Tak :D już w jednej recenzji tak napisałam, ale aby walczyć z legendą prof. Melanowicza, którego przekłady są po prostu genialne, napisałam "Mickiewiczem" ;-)

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.