67. rocznica zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę


Co roku w Japonii organizowany jest uroczysty memoriał ofiar, które zginęły w wyniku wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. Jest to wyjątkowy apel o pokój na świecie. Miałam okazję być na 65. rocznicy zakończenia wojny na Pacyfiku.


Zachęcam również do obejrzenia relacji z obchodów na stronie NHK World tutaj: http://www3.nhk.or.jp/daily/english/20120806_16.html. Po prawej stronie będzie wideo.

W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" w dodatku "Ale historia" (nr 29) opisano dramatyczną historię pewnego człowieka, który przeżył dwa wybuchy jądrowe i jako jedyny uzyskał status podwójnej ofiary. Nazywał się Yamaguchi Tsunomu i pracował jako inżynier dla koncernu Mitsubishi. Właśnie załatwiał interesy w Hiroszimie, gdy zrzucona została pierwsza w historii bomba jądrowa. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, natychmiast wsiadł w pociąg do Nagasaki - do domu. Na miejscu nikt nie uwierzył mu, że jedna bomba była w stanie zmieść miasto z powierzchni ziemi. Chwilę później wybuch nastąpił w Nagasaki. Pisał tak: "Jakaś siła zdmuchnęła mnie z miejsca. Zdmuchiwała też wszystko na swojej drodze".
Yamaguchi wiele chorował i boleśnie odczuwał skutki napromieniowania. Do końca swoich dni czuł ciążącą na sobie misję głoszenia światu, jak niebezpieczna może być broń nuklearna. Dobrze, że los go oszczędził i nie było mu dane przeżyć katastrofy w Fukushimie.

Po drugiej stronie barykady stoi pilot słynnego B-29 - Paul Tibbets, który również do końca swoich dni podtrzymywał, że dokonałby ponownego zrzutu bomby jądrowej, gdyby zaszła taka potrzeba. I to on sam nawoływał do ostatecznej rozprawy z islamistami w 2001 roku. Dodał, że zrzuciłby również bombę na Wietnam. A wszystko argumentował tym, że "przecież jest wojna, to i niewinni muszą ginąć, po prostu mają pecha". W 2007 zmarł, choć pomnika się nie doczekał, bo bał się, że pacyfiści go zbezczeszczą - i jakoś mnie to nie dziwi.  

Według amerykańskich danych z lat 40. w wyniku wybuchu pierwszej bomby zginęło ok. 70 000-80 000 ludzi, natomiast skutki wybuchu w Nagasaki są trudne do oszacowania (http://www.trumanlibrary.org/whistlestop/study_collections/bomb/large/index.php). Dzisiejsze źródła podają liczbę 200 000 osób w wyniku obu zrzutów oraz 100 000 ofiar chorób popromiennych (Andrew Gordon, Krótka Historia Japonii, s. 308-309).

Do dziś narosło wiele mitów wokół tego tragicznego wydarzenia. I nie ma się czemu dziwić, bo każda kultura żywi się swoimi mitami. To nie jest nasza przestrzeń historyczna, ani nasze przeżycie pokoleniowe, które naznaczyło Japończyków, jednak nie sposób koło tego przejść obojętnie. To wydarzenie powinno być przestrogą dla wszystkich, bo ostatnim czasem niektóre zagrywki przypominają zimną wojnę.

Post o Hiroszimie:
Następny post
« Prev Post
Starszy post
Następny Post »
2 Komentarzy
avatar

A jutro (9.08) rocznica zrzucenia bomby na Nagasaki.

Japończycy mocno angażują się w akcję całkowitego zlikwidowania arsenału broni nuklearnej na świecie. Nie liczyłbym na wielki sukces, bo dla wielu krajów to w zasadzie jedyny poważny argument przeciwko wojennej polityce USA. Ale może chociaż przyczynią się do zmniejszenia arsenału nuklearnego... mam taką nadzieję.

Odpowiedz
avatar

Wojna to biznes i to chyba najbardziej dochodowy, więc też nie sądzę. A przy okazji - można taką bronią atomową szantażować innych.

Odpowiedz


WSZYSTKIE KOMENTARZE O CHARAKTERZE REKLAMOWYM BĘDĄ KASOWANE.